Lider grupy drugiej IV ligi udanie rozpoczął nowy rok. Tomasovia pokonała w derbach Huczwę Tyszowce 2:0. Wynik mógł być jednak bardziej okazały, ale świetnie w bramce gości spisywał się Piotr Waśkiewicz pozyskany w zimie z drużyny... niebiesko-białych.
Od pierwszego gwizdka spotkanie wyglądało tak, jak wszyscy się tego spodziewali. Gospodarze byli ciągle przy piłce, a drużyna Krzysztofa Rysaka koncentrowała się na defensywie i szukała swoich szans w kontrze.
Długo taka taktyka zdawała egzamin, bo ciągle było 0:0. Aż do 33 minuty. Wówczas po dalekim wyrzucie piłki z autu i zgraniu głową w świetnej sytuacji znalazł się Adrian Żurawski. Nastolatek z bliska wpakował piłkę do siatki.
Skromne prowadzenie podopieczni Pawła Babiarza zabrali na przerwę. A w drugiej odsłonie mieliśmy powtórkę z rozrywki, bo mimo wielu szans ekipa z Tomaszowa Lubelskiego nie mogła zamknąć zawodów. Udało się dopiero w 71 minucie. Wówczas rezerwowy Rafał Kycko i były zawodnik Huczwy dostał podanie w pole karne, ale oddał piłkę do Damiana Szuty, a ten z kilku metrów bez problemów pokonał Waśkiewicza.
Bramkarz gości w ciągu całego spotkania wygrał jednak sporo pojedynków z rywalami. Nie potrafili go pokonać: Żurawski, Arkadiusz Smoła, Damian Szuta, czy Kycko. Blisko szczęścia był też Smoła, który z rzutu wolnego przymierzył w poprzeczkę. Ekipa z Tyszowiec tak naprawdę ani razu nie „zatrudniła” Łukasza Bartoszyka, a ten porządnie wynudził się między słupkami.
ZDANIEM TRENERÓW
Krzysztof Rysak (Huczwa Tyszowce)
– Ciężko było nam się przedostać na połowę przeciwnika. Byliśmy ustawieni bardzo defensywnie i nie mieliśmy zbyt wielu szans na zdobycie gola. Kiedy już byliśmy blisko szesnastki przeciwnika, to brakowało ostatniego podania, albo lepszej decyzji o strzale. Tomasovia była konsekwentna w ataku pozycyjnym i cały czas szukała wolnych przestrzeni. Straciliśmy dwie bramki, ale Piotrek Waśkiewicz przynajmniej w trzech-czterech sytuacjach obronił strzały rywali. Ogólnie to była zasłużona wygrana przeciwnika. Po cichu liczyliśmy na punkty, ale nie mieliśmy za wiele do powiedzenia. Tomasovia to zespół o dużym potencjale, nie tylko jeżeli chodzi o umiejętności zawodników z pierwszego składu, ale i tych, którzy weszli na boisko z ławki rezerwowych. Jesteśmy średnio zadowoleni, ale nasza drużyna dopiero się tworzy. Mamy swój cel, ale przed nami dużo pracy.
Paweł Babiarz (Tomasovia)
– Mieliśmy optyczną przewagę i na pewno dużo większe posiadanie piłki. Huczwa ograniczyła się do obrony. Wynik powinien być bardziej okazały, ale zmarnowaliśmy kilka dogodnych okazji, zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie. Ciężko gra się jednak, kiedy przeciwnik jest ustawiony pod swoim polem karnym. Musieliśmy się do tego dostosować. Szczerze mówiąc nie jestem jakoś szczególnie zadowolony z gry w ofensywie, bo było sporo nerwowości, ale to wynikało też z systemu gry rywali. Huczwie życzę powodzenia, bo z nimi współpracujemy, teraz myślimy już jednak o kolejnym spotkaniu. Kryształ Werbkowice nie może być jeszcze pewny awansu do szóstki, dlatego będzie miał nóż na gardle i na pewno czeka nas trudny pojedynek.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Huczwa Tyszowce 2:0 ( 1:0)
Bramki: A. Żurawski (33), D. Szuta (71).
Tomasovia: Bartoszyk – Pleskacz, Chmura, Zozulia, Karólak (67 Karólak), Skiba, Słotwiński (86 Matterazzo), Smoła (67 Kycko), A. Żurawski, D. Szuta (86 M. Żurawski), Dorosz (72 J. Szuta)
Huczwa: Waśkiewicz – Okalski, Popko, Daszkiewicz, Dworak, Zawiślak, Krosman, Duduś (82 Iskierka), Kołodziejski, Gęborys, Michna (78 Gałan).
Żółta kartka: Chmura (Tomasovia).
Sędziował: Mateusz Pizoń (Lublin).