Pierwsza porażka lidera! Tomasovia rzutem na taśmę pokonała Lewart Lubartów 2:1. W meczu na szczycie emocji i ciekawych akcji na pewno jednak nie zabrakło
W pierwszej połowie przewaga była po stronie gospodarzy. I ci zasłużenie objęli prowadzenie w 37 minucie po bramce Jakuba Szuty. Ten sam zawodnik mógł drugi raz pokonać bramkarza rywali, ale tym razem nie zdołał wpakować piłki do siatki.
Druga odsłona? Tym razem to piłkarze Tomasza Bednaruka przejęli inicjatywę. A przy okazji mieli sporo dogodnych sytuacji. Wyrównali po godzinie gry, a na listę strzelców wpisał się Łukasz Najda. O gole mogli się jeszcze pokusić: Konrad Nowak, Aleks Aftyka, czy Dawid Pożak. Przyjezdni na pewno najbardziej żałowali szans „Nowego”, który z bliska dwa razy próbował zaskoczyć Karola Krawczyka, ale ten dobrze poradził sobie z próbami napastnika rywali.
Od 80 minuty wydawało się, że obie ekipy są pogodzone z remisem. I jeszcze w doliczonym czasie gry ciągle było po jeden. W ostatnich sekundach po wrzutce z rzutu wolnego ekipa z Lubartowa popełniła błąd w kryciu, a wykorzystał go Damian Chmura, który po strzale głową zapewnił Tomasovii zwycięstwo.
– Gospodarze lepiej weszli w mecz, byli bardziej agresywni. My dużo lepiej spisaliśmy się po przerwie. Pierwsze pół godziny to naprawdę bardzo dobra postawa moich zawodników. Było sporo akcji skrzydłami i zasłużona bramka na 1:1. Szkoda, że zmarnowaliśmy kilka innych, dogodnych szans na gole. Remis byłby bardziej sprawiedliwym wynikiem, ale piłka lubi zaskakiwać. Zabrakło nam koncentracji w końcówce i słono za to zapłaciliśmy – ocenia mecz na szczycie trener Bednaruk.
Ze szkoleniowcem przyjezdnych zgadzał się także Paweł Babiarz. – Rzeczywiście, to był mecz na remis. My przeważaliśmy przed przerwą, a Lewart po zmianie stron. Od 65 minuty, kiedy dokonaliśmy kilku zmian gra znowu się wyrównała, a nam udało się złapać drugi oddech. W końcowym rozrachunku trochę dopisało nam szczęście, ale my temu szczęściu także sporo pomogliśmy. Dobrą decyzją było wystawienie Jakuba Szuty, bo chłopak był naprawdę groźny. Cieszą punkty i fakt, że zbliżyliśmy się do przeciwnika, który jednak nadal pozostaje dla mnie głównym kandydatem do awansu – wyjaśnia opiekun niebiesko-białych.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Lewart Lubartów 2:1 (1:0)
Bramki: J. Szuta (37), Chmura (90+3) – Najda (60).
Tomasovia: Krawczyk – D. Szuta, Chmura, Smoła, Zozulia, Baran (78 Żurawski), Gęborys (64 Łeń), Stożek (78 Turewicz), Cain (84 Żerucha), Pleskacz, J. Szuta (64 Rataj).
Lewart: Wójcicki – Michałów, Budzyński, Michna, Niewiński, Kotowicz, Majewski (58 Pożak), Fularski, Najda (90 Filipczuk), Aftyka, Nowak (74 Pokrywka).
Żółte kartki: D. Szuta, J. Szuta, Pleskacz – Kotowicz, Najda, Nowak.
Sędziował: Arkadiusz Wróbel (Biała Podlaska). Widzów: 700.