Miał leczyć zęby a skrzywdził seksualnie pacjentki. Do pracy będzie mógł jednak wrócić wcześniej niż poprzednio wskazano. – W mojej prywatnej opinii rozstrzygnięcie, które zapadło jest błędne – komentuje adwokat Rafał Ilnicki pełnomocnik jednej z ofiar.
Ta sprawa zaczęła się w 2021 r. Na policję zgłosiła się wtedy 24-letnia pacjentka. Kobieta powiedziała, że w trakcie zabiegu dentystycznego 54-latek zaczął dziwnie się zachowywać. W pewnym momencie opuścił fotel i siłą doprowadził ją do seksu oralnego. Policjanci zaczęli szukać kolejnych ofiar Grzegorza T. Po nagłośnieniu sprawy napaści, zgłosiły się kolejne kobiety.
>>Traumatyczne wizyty kobiet u dentysty w Lublinie. A miał być tylko masaż żuchwy<<
– Z ich relacji wynika, że do napastowania doszło w praktycznie identycznych okolicznościach – mówił nadkomisarz Kamil Gołębiowski, rzecznik KMP w Lublinie.
54-latek został tymczasowo aresztowany, a prokuratura postawiła mu zarzuty.
W akcie oskarżenia znalazła się informacja, że lekarz wykorzystał sytuację leczenia jednej z kobiet. Pacjentka leżała na fotelu, kiedy dentysta miał przytrzymywać rękami jej głowę i przyciskać swoim ciałem. Wtedy, zdaniem prokuratora, doprowadził do obcowania płciowego poprzez włożenie członka do jej ust. Inna z kobiet zeznała, że dentysta pozorując konieczność wykonania masażu żuchwy w celu leczniczym, ocierał się o nią kroczem i zbliżał krocze do jej twarzy. Podczas kolejnej wizyty mężczyzna miał dodatkowo narzucić koszulę na głowę pokrzywdzonej. W przypadku kolejnej pacjentki, która odwiedziła gabinet Grzegorza T. stomatolog wykorzystał to, że leżała na fotelu i miał sprawdzić jej migdałki, a doprowadził do poddania się tzw. innej czynności seksualnej. Ocierał się o nią kroczem i narzucił koszulę na głowę pacjentki, a następnie dotykał gołym brzuchem jej twarzy.
>>Gwałt u lubelskiego dentysty. Dwie kolejne kobiety opowiedziały, co działo się w gabinecie<<
Groziło mu do 12 lat pozbawienia wolności. Sąd Rejonowy Lublin-Zachód skazał go jednak na 2 lata i 10 miesięcy bezwzględnego więzienia. Nałożono też 6-letni zakaz praktykowania. Mężczyzna, zgodnie z wyrokiem, nie mógł również zbliżać się ani kontaktować z pokrzywdzonymi kobietami i musiał zapłacić im zadośćuczynienie – od 5 do 10 tys. zł.
Od tego wyroku odwołanie złożył zarówno prokurator, pełnomocnik jednej z ofiar jak i obrońcy dentysty. W środę zapadł wyrok w tej sprawie. Do 25 tys. zł podwyższono zadośćuczynienie dla jednej z ofiar. Z kolei zakaz wykonywania zawodu lekarza dentysty zmniejszono do 3 lat. Co to oznacza?
– Zakaz ten został już częściowo skonsumowany w toku postępowania przygotowawczego. Od wyroku biegnie znowu, ale jest już nieco krótszy. Została jeszcze kwestia kilku miesięcy, może pół roku – komentuje Łukasz Lewandowski, adwokat Grzegorza T. i dodaje. – Wyrok jest prawomocny i mój klient będzie go szanował. Jest jeszcze możliwość dalszej drogi odwoławczej i będzie to rozważane.
Jeśli nie zostanie ona złożona, przyjęta, a wyrok nie zostanie zmieniony, to dentysta będzie musiał jeszcze wrócić do więzienia (po tymczasowym aresztowaniu został zwolniony i odpowiadał z wolnej stopy – red.)
– Rozstrzygnięcie, które zapadło w mojej prywatnej opinii jest błędne, dlatego że nie uwzględnia apelacji w całości, a jedynie częściowo. Ale z wyrokiem prawomocnym się nie dyskutuje – mówi Rafał Ilnicki, pełnomocnik jednej z ofiar.