Po napaści Rosji na Ukrainę ogromne kolejki były na granicy, ale w stronę Polski. Teraz sytuacja się zmieniła i nawet dwie doby trzeba czekać, żeby wyjechać z Polski przez Dorohusk. Powód? Ukraińcy wykupują masowo używane auta, bo nie muszą płacić cła. A samochodów potrzeba nie tylko na wojnie, ale i po to, żeby w miarę normalnie pracować i żyć.
Kolejka do granicy w Dorohusku w ostatnich dniach zaczynała się już około 8 kilometrów przed wjazdem na przejście.
W poniedziałek na samym końcu sznureczka zatrzymuję się obok dwóch ciężarówek z lawetami. Na każdym samochody osobowe na polskich i zagranicznych tablicach rejestracyjnych. Auta raczej średniej klasy, nic ekskluzywnego.
– Dostaję konkretne zlecenie, że z punktu A muszę przewieźć samochody do punktu B w Ukrainie. Te akurat jadą z Poznania – przyznaje ukraiński kierowca i dodaje, że ogromne zainteresowanie Ukraińców samochodami z drugiej ręki ma związek z zerowym cłem na auta.
– W sobotę korek był aż do Chełma – mówi nam właścicielka kantoru tuż przy przejściu.
Obowiązujące do niedawna przepisy podatkowe znacznie ograniczały import samochodów do Ukrainy. Ale z powodu wojny od 5 kwietnia cło i VAT na większość importowanych towarów, w tym na samochody, zostały zniesione. Rządowi ukraińskiemu chodziło o wzmocnienie gospodarki wyniszczonej przez ataki Rosji oraz zwiększenie mobilności mieszkańców. – Zerowa odprawa celna przyczyniła się do stopniowego obniżania cen samochodów, w przypadku większości modeli o 20-30 proc. – wylicza Stanisław Buczacki, ekspert z Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Ukrainy.
Jeszcze nigdy tak nie było
Właściciel komisu samochodowego z Chełma pracuje w branży od 15 lat i przyznaje, że takiego ruchu nie było nigdy. – Sprzedaje się bardzo dużo samochodów używanych. Kupują głównie firmy handlujące autami w Ukrainie. Ale u nas, blisko granicy, to jest jeszcze mniej widoczne. Na Ukrainę jadą głównie samochody sprowadzane z zachodu Europy albo komisów w innych częściach Polski. Najlepiej sprzedają się auta w cenie 10-25 tys. zł.
W rozgrzanym od słońca volkswagenie siedzi młoda kobieta. Przed nią już tylko kilka samochodów przed wjazdem na przejście graniczne. Pytam o czas oczekiwania. – Dwie doby – odpowiada. I przyznaje, że samochód nie jest dla niej, tylko na handel. Inni kierowcy też nie ściemniają, że auta są sprowadzane w innym celu niż na sprzedaż. – Polacy powinni się cieszyć, bo najstarsze samochody znikają z dróg – żartuje jeden z nich.
Kolejny Ukrainiec tłumaczy, że przepisy wprowadzono, aby łatwiej sprowadzać samochody, które można wykorzystywać na wojnie, jak np. jeepy. Zauważam, że na jego lawecie są dwa auta osobowe. – A te to akurat dla mnie – uśmiecha się.
Jak wyjaśnia Stanisław Buczacki, główną przyczyną, dla której Ukraińcy sprowadzają teraz tyle aut, jest przede wszystkim bardzo niski dotychczasowy poziom motoryzacji, czyli 230-250 aut na 1000 osób. Średnia europejska to zaś 610 samochodów na 1000 osób. Buczacki dodaje, że cła na samochody kupowane i wwożone do Ukrainy były do tej pory najwyższe w Europie.
– Pojazdy to przede wszystkim możliwość poruszania się, możliwość zaspokojenia potrzeb rodziny, prowadzenia działalności gospodarczej, a także transportu towarów oraz ewakuacji w razie niebezpieczeństwa – dodaje Buczacki.
Zdążyć z pomocą
Ale przez korki przed granicą zdarza się, że problemy mają kierowcy z transportami z pomocą humanitarną. W poniedziałek tuż przed wjazdem na przejście stała ciężarowa scania na polskich tablicach. Za kierownicą Oleg z Łucka. W jego rodzinnym mieście jest spokojnie, ale tak naprawdę ostatnio mieszka po połowie w Polsce i Ukrainie. Bo tak dużo jeździ z transportami z pomocą.
– Puścili mnie jak na razie aż tutaj, żebym nie musiał czekać. Ale nie wiem czy tuż przed wjazdem nie zostanę cofnięty. Mam leki, insulinę. To nie żadne suplementy diety, a i tak nie wiem czy nie będę musiał zawrócić – Oleg prosi, żebym został na granicy trochę dłużej, licząc że obecność dziennikarza może coś pomoże.
Oleg jedzie z lekami do Kijowa. Mówi, że na miejscu powinien być już dziś. A przed nim jeszcze granica i 500 kilometrów drogi. Jeszcze dalej ma siedzący w starym strażackim starze Michaił. Auto to darowizna od strażaków z OSP Wioska w kujawsko-pomorskim. Teraz będzie służyć strażakom z Charkowa.
– Rosjanie strzelają do wszystkiego, nawet do karetek i wozów strażackich. Dlatego każdy wóz się przydaje – mówi Michaił. Jemu również udało się ominąć większą cześć kolejki. Duża w tym zasługa policjantów, którzy starają się przepuszczać transporty medyczne, albo z pomocą humanitarną dla Ukraińców. – Kierujemy ich, żeby wjeżdżali na granicę bez kolejki – przyznaje jeden z funkcjonariuszy.
Co kupują Ukraińcy?
Dd 5 kwietnia do początku maja na Ukrainę sprowadzono około 30 tysięcy pojazdów. Ponad połowa z nich była warta do 100 tys. hrywien (ok. 14 300 zł). 11 406 samochodów było wartych od 100 do 500 tysięcy hrywien (od ok. 14 300 do ok. 72 000 zł.). Samochody luksusowe to rzadkość. Tych wartych ponad 2 mln hrywien (czyli około 288 tys. zł) wjechało do Ukrainy tylko 40. W 2021 roku najpopularniejszymi samochodami sprowadzanymi z zagranicy były volkswagen passat, volkswagen golf, skoda octavia, renault megane i ford focus
Źródło: Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Ukrainy
Wciąż więcej osób przyjeżdża
Mimo zmniejszenia liczby przyjeżdżających uchodźców do Polski, wciąż więcej osób przekracza granicę w naszą stronę. Według wtorkowych danych Straży Granicznej obejmujących poprzednią dobę, do Polski z Ukrainy wjechały przez przejścia na terenie województwa lubelskiego 7183 osoby. Z Polski do Ukrainy wyjechało zaś 6257 osób. Największy ruch wyjazdowy był w Hrebennem (2 075 osób), Dorohusku (2 027), Zosinie (1 447) i Dolhobyczowie (708).