Od początku wojny na Ukrainie do Zamościa dotarły tysiące uchodźców. Na dłużej zatrzymali się nieliczni, ale jest ich sporo. To głównie kobiety i dzieci. Do zamojskich przedszkoli i szkół już przyjęto ponad 180 Ukraińców, a wciąż dochodzą kolejni.
Przedszkolaków jest ok. czterdzieściorga, w technikach uczy się kilka osób, w liceach kilkanaście. Najwięcej uczniów z Ukrainy mają podstawówki, a niemal jedną czwartą przyjęła Szkoła Podstawowa nr 9 im. Tadeusza Kościuszki. Uczy się tam już 30 młodych uchodźców, a od poniedziałku dojdą kolejne 3 osoby.
Uczniowie, którzy języka polskiego nie znali prawie zupełnie, nie są tu jednak nowością. – Już w zeszłym roku dołączyły do nas dzieci z Ukrainy, a niedługo przed wybuchem wojny przyjęliśmy również dwie siostry z Białorusi – mówi Jerzy Kolano, dyrektor SP nr 9.
Zapewnia, że dzieci, które dołączyły ostatnio, odnajdują się w nowym środowisku bardzo dobrze, bo przez nowych nauczycieli i równieśników, zostały serdecznie przyjęte. Z nauką idzie im różnie, ale nie najgorzej. Młodzi ludzie stosunkowo szybko „łapią” język. – Na pewno łatwiej mają ci trochę starsi, którzy uczyli się angielskiego, więc znają alfabet. Niektórzy już po dwóch tygodniach całkiem przywoicie zaczynają pisać po polsku – opowiada Kolano.
Przypuszcza, że trudność może sprawić młodym Ukraińcom egzamin ósmoklasisty. Ale nie ma wyjścia, bo skoro już są w polskiej szkole, muszą przejść te same etapy, co reszta uczniów. Wiadomo natomiast, że na pewno nowi uczniowie, jako obowiązkowy język nowożytny, będą wybierać najczęściej rosyjski, a nie angielski, jak ich rówieśnicy z Polski.
Język to właściwie największa trudność dla ukraińskich uczniów. Bo okazuje się, że program nauczania na Ukrainie był zbliżony, a w przypadku niektórych przedmiotów, np. matematyki nawet wyższy niż w Polsce.
Samorząd przygotowuje się tymczasem do uruchomienia oddziałów przygotowawczych dla dzieci uchodźców. Budynek przekazała Fundacja Alior Banku. – Jest w bardzo dobrym stanie, właściwie wymaga tylko odświeżenia i umeblowania, ale udało się już znaleźć sponsora. Zechcemy te oddziały uruchomić najszybciej jak się da, może nawet przed świętami – informuje Agnieszka Kowal, dyrektor Wydziału Oświaty UM Zamość.
Z nauki będzie tam mogło korzystać 165 osób. Ale jej podjęcie w takiej formie nie będzie obowiązkowe. – Zakładamy możliwość przejścia do oddziałów przygotowawczych, ale też wybór obu form nauczania równolegle albo pozostanie wyłącznie przy klasach ogólnodostępnych w szkołach – zapowiada dyr. Kowal.
Wiadomo, że w klasach I-III nowotworzonych oddziałów ma być 20 godzin zajęć tygodniowo, w starszych i ponadpodstawowych odpowiednio więcej. – Z tego 6 musi być przeznaczonych na naukę języka polskiego, a reszta zależeć już będzie od dyrektora. Zakładamy, że te oddziały będą podlegać SP nr 2, która znajduje się najbliżej, ale ostatecznie tę decyzję ma przypieczętować Rada Miasta – zdradza Agnieszka Kowal.
Na razie nie wiadomo, w jakich godzinach prowadzone będą zajęcia w oddziałach przygotowawczych. Mogą to być popołudnia. Uczyć mają czynni zawodowo nauczyciele, w ramach nadgodzin, ale możliwe jest też zatrudnienie emerytów. – Nie wykluczamy, że skorzystamy też z pomocy pedagogów ukraińskich, ale oni podejmą pracę tylko jako wspomagający polskich nauczycieli – wyjaśnia szefowa wydziału oświaty.