Władze miasta na razie nie usuną pozostałości po zlikwidowanym przed laty pomniku Bolesława Bieruta. Urząd Miasta nie zamierza także wykorzystać starego cokołu do postawienia na nim pomnika obecnego patrona placu, czyli noblisty Izaaka Singera.
W lipcu miną 43 lata od uroczystego odsłonięcia pomnika Bolesława Bieruta, który formalnie był prezydentem Polski w latach 1947-1952. Dziś historycy widzą w nim głównie tego, który posłał na śmierć tysiące działaczy antykomunistycznego podziemia i robił to, co kazała mu Moskwa. W 1979 r., gdy jego lubelski pomnik odsłaniał Edward Gierek, przedstawiano Bieruta jako ojca narodu, który włożył wielki wkład w powojenną odbudowę Warszawy.
Pomnik przetrwał 10 lat i 12 dni, rozebrano go latem 1989 r. na fali przemian, które zmiotły z mapy Lublina również wiele nazw z minionej epoki. Tak oto pl. Bieruta stał się placem Izaaka Singera, pisarza, autora „Sztukmistrza z Lublina”, laureata literackiej nagrody Nobla.
Dzisiaj plac nie wygląda zbyt noblowsko. Zieleń nie imponuje, nie ma na czym usiąść, plac nie jest jednak tak zaśmiecony, jak niegdyś, ale tu i ówdzie widać pozostałości po plenerowych biesiadach.
Widać też resztki pomnika. – Nie są najlepszą wizytówką Lublina – przekonywał miejski radny Adam Osiński (z klubu radnych prezydenta Krzysztofa Żuka), który apelował do Ratusza o usunięcie pozostałości postumentu.
To, co dla jednych jest zbędnym betonem, dla innych jest dobrym materiałem do… postawienia pomnika Singera. – Beton, z jakiego wykonane są elementy, jest w dobrym stanie i jego ponowne wykorzystanie w nowej funkcji jest możliwe – pisał do prezydenta miasta Jacek Skiba, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Hajdów-Zadębie (plac nie leży na jej terenie). Według Skiby warto upamiętnić Singera, co będzie można zrobić taniej, jeśli wykorzysta się już istniejące elementy.
Ratusz wyklucza jednak rozbiórkę starego postumentu. – Teren wymaga kompleksowej rewitalizacji – przyznaje Artur Szymczyk, zastępca prezydenta Lublina w odpowiedzi dla radnego Osińskiego. Zastrzega zarazem, że część działek na terenie placu jest własnością prywatną.
– Z uwagi na nieuregulowany status własnościowy działek, na chwilę obecną nie ma możliwości zagospodarowania danej przestrzeni – stwierdza Szymczyk. Podkreśla że miasto sprząta plac i zajmuje się zielenią, ale w tegorocznym budżecie nie ma pieniędzy na usunięcie cokołów pomnika.
Konkluzja jest taka, że betonowe elementy na razie zostają. Nie będą jednak, przynajmniej na razie, wykorzystane do upamiętnienia Singera, przynajmniej na razie. Ratusz tłumaczy, że stawianie pomników to dość skomplikowana sprawa.
– Każda inicjatywa w tym zakresie musi zostać przeprowadzona zgodnie z uchwałą Rady Miasta Lublin regulującą zasady wznoszenia pomników. Inicjator musi w szczególności uzasadnić pomysł i wskazać jego źródło finansowania – informuje Joanna Stryczewska z lubelskiego Ratusza. – Nie jest obecnie możliwa ocena pomysłu, który nie ma charakteru oficjalnej inicjatywy. Procedura wznoszenia pomników wymaga współdziałania szeregu podmiotów i uzgodnień, a ostateczna decyzja należy do Rady Miasta. Wnioski w sprawie wzniesienia pomnika składają najczęściej komitety, które zapewniają również źródła finansowania.
Formalnie uruchomiona została dotąd jedynie procedura dotycząca postawienia na pl. Singera pomnika Ofiar Komunizmu. Uchwała „w sprawie zamiaru wzniesienia pomnika” zapadła w Radzie Miasta już w czerwcu 2016 r., poprawiona została dwa lata później. Społeczny komitet przeprowadził i rozstrzygnął konkurs na projekt pomnika, ale zwycięska praca nie zadowalała nawet samych działaczy, bo projekt był za mało „monumentalny”.