W Garbowie i Jastkowie wprowadzono już zakazy zraszania trawników i podlewania upraw. W janowskich lasach ściółka jest tak sucha, że leśnicy rozważają ich zamknięcie
– Suszy boję się już bardziej, niż koronawirusa – przyznaje Kazimierz Firlej, wójt gminy Garbów, który w ostatni poniedziałek wprowadził zakaz zraszania trawników, a także podlewania ogrodów i upraw rolnych. Zabronione jest także korzystanie z hydrantów w celach innych niż przeciwpożarowe.
– Z powodu braku opadów mamy suszę, więc rolnicy zaczęli podlewać swoje uprawy, zwłaszcza plantatorzy truskawek z okolic Borkowa. To drastycznie podniosło zużycie wody, na którą obowiązują limity. Ich przekroczenie oznacza kary finansowe. Poza tym nasze pompy, przy tak dużym zapotrzebowaniu, zwyczajnie nie dają rady – tłumaczy wójt Garbowa.
Kazimierz Firlej przyznaje, że nie wyklucza kolejnych drastycznych kroków.
– Jeśli zajdzie taka potrzeba, będziemy wprowadzali kilkugodzinne, a nawet całonocne przerwy w dostawie wody. Zrobimy to, jeśli okaże się, że nie jesteśmy w stanie dłużej dostarczać wody wszystkim mieszkańcom – dodaje.
Podobne restrykcje wprowadził dzisiaj wójt Jastkowa. Na terenie całej gminy wodę można pobierać jedynie „w celach bytowych”. Ostatni raz takie apele pojawiały się w lipcu ubiegłego roku. O tej porze roku takie restrykcje wprowadzane są po raz pierwszy.
Sucho jest także w jednym z największych kompleksów leśnych w naszym kraju (prawie 32 tys. hektarów) – w lasach janowskich.
– Sytuacja powoli zaczyna być dramatyczna. Mieliśmy kolejną suchą zimę i nadal nie pada. Wilgotność ściółki o godz. 13 spada do 8-10 proc.. Gdyby nie to, że wiosnę mamy dość chłodną, szczególnie nocami, byłoby jeszcze gorzej – ocenia Waldemar Kuśmierczyk, szef Nadleśnictwa w Janowie Lubelskim. – Spadek o kolejne 2-3 proc. oznaczałby konieczność wprowadzenia zakazu wejścia do lasu – przyznaje.
Żeby ograniczyć ryzyko pożaru, cały teren janowskich lasów jest patrolowany. Podobnie jest w Poleskim Parku Narodowym. – Mamy już trzeci stopień zagrożenia pożarowego, więc dość wysoki. Dlatego wprowadziliśmy patrole przeciwpożarowe. O zamknięciu parku dla turystów nie myślimy, liczymy na rozwagę ludzi. Dzięki Bogu, jak dotąd żadnych pożarów wewnątrz parku nie mieliśmy i oby tak zostało – mówi Ewa Piasecka, zastępca dyrektora PPN.
Brak opadów doskwiera również strażakom, którzy mają tej wiosny pełne ręce roboty.
– Niestety, to już kolejny suchy rok. Notujemy zwiększoną ilość pożarów, zarówno traw, nieużytków, jak i poszycia leśnego – mówi asp. Tomasz Stachyra, rzecznik wojewódzkiej PSP w Lublinie. W ubiegłym tygodniu strażacy gasili duży pożar traw w Siostrzytowie w powiecie świdnickim. Niebezpiecznie było także nad jeziorem Piaseczno, gdzie ogień zagrażał miejscowym domkom letniskowym.
Na szczęście aktualne prognozy przewidują niewielkie opady. Na piątek w naszym województwie meteorolodzy przewidują „możliwe słabe opady deszczu”. Jest szansa, że w niektórych rejonach padać będzie do niedzieli.