Pojawiają się na garażach, śmietnikach, ścianach publicznych i prywatnych budynków. Murale zdobią miejską przestrzeń i chronią nieruchomości przed wandalizmem. Za większość z nich odpowiadają lokalni artyści z inicjatywy "Malowanie Puławy".
Koty, tukany, kolibry, flamingi, ryby, jelenie - na osiedlowych śmietnikach w tym roku pojawił się cały zwierzyniec. Leśne, wodne, czy abstrakcyjne motywy, które trafiają na obiekty przestrzeni publicznej, jak choćby zeszłoroczne "gigantozaury" w pobliżu Miejskiego Przedszkola nr 3, to dzieła lokalnych artystów z "Malowania Puławy". W ostatnich miesiącach twórcy ulicznej sztuki nawiązali współpracę z Puławską Spółdzielnią Mieszkaniową, która zgodził się na pokrycie kosztów farb i narzędzi.
- Chcemy pomalować jak największą ilość ścian w formy przyjemne dla oka, a dodatkowo będzie to rodzaj edukacyjnej ścieżki dla najmłodszych. Mamy zamiar poruszyć w naszych pracach różne tematy. Cieszy nas to, że to, co robimy spotyka się z pozytywnym odbiorem wród ludzi. To znak, że społeczeństwo się otwiera - mówi artysta noszący pseudonim Dieson. - Być może w przyszłości, jeżeli będą na to odpowiednie środki, zaprosimy do Puław graczy światowej sławy, którzy wykonają w naszym mieście murale w swoim stylu. Byłoby pięknie, gdyby pojawiło się przynajmniej kilka takich prac - dodaje Perone.
Puławscy streetartowcy początkowo sami finansowali swoje dzieła. Teraz, dzięki wsparciu spółdzielni, będą w stanie pomalować więcej budynków. Oczywiście, każdy projekt, który ostatecznie trafia na ściany np. śmietników, wcześniej uzyskuje akceptację u kierowników poszczególnych osiedli.
- Jesteśmy zadowoleni z tej współpracy. Nie kosztuje nas to wiele, a to, co najbardziej nas cieszy to fakt, że tak pomalowane budynki nie są później zamazywane. Poza tym poprawia się ich estetyka - mówi Wacław Strzelec, prezes PSM-u. - Mnie najbardziej podobają się te ptaki na ścianie garaży przy Wróblewskiego, chociaż to akurat nie jest nasz budynek - przyznaje prezes. Jak zapewnia, spółdzielnia pozostaje otwarta na kolejne projekty tego rodzaju, także na tych osiedlach, gdzie uliczna sztuka jeszcze nie trafiła.
Sami artyści zapewniają, że w mieście wkrótce pojawią się kolejne prace. - Na tę chwilę mamy w planach przynajmniej 10 miejsc, ale nie chcemy na razie zdradzać szczegółów, żeby nie psuć efektu zaskoczenia - mówią Dieson i Peron. W tym artystycznym kolektywie działa także Daniel Maraśkiewicz, czyli D. Palms, który odpowiada m.in. za wspomniane "gigantozaury" oraz ptaki przy Wróblewskiego. Ostatnie dzieła naszych rozmówców powstały na os. Gościńczyk, a także przy ul. Polnej.
W Puławach w ostatnich latach powstało także kilka większych murali, sfinansowanych przez miasto, które wykonywały inne osoby lub firmy. Przykładem są dzieła na ścianach Urzędu Miasta (oczy), Szkoły Podstawowej nr 6 (balony), czy też Szkoły Podstawowej nr 2 (superpoeta).