W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu zaostrzającego prawo aborcyjne. W czasie debaty prezentowała go przedstawicielka komitetu inicjatywy ustawodawczej Kaja Godek. PiS wniosło o skierowanie projektu do Komisji Zdrowia, Lewica i Koalicja Obywatelska wnioskowały o jego odrzucenie.
Bolesław Piecha z PiS podkreślił w Sejmie, że kwestia proponowana w projekcie wymaga omówienia i dyskusji. – Prywatnie życzę sobie, żeby tym razem komisja nie była słynną sejmową zamrażarką – stwierdził Piecha.
Kandydatka KO na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała, że projektem zajęto się teraz dlatego, że z powodu epidemii koronawirusa nie można protestować. – Ja wiem, że teraz nie możemy wyjść na ulicę, więc zostawcie ustawę. Dbajcie o to, aby prawa kobiet były realizowane – mówiła Kidawa-Błońska.
Magdalena Biejat z Lewicy nazwała projekt "bezdusznym i barbarzyńskim". Podkreśliła, że większość społeczeństwa jest przeciwna zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. – To, że dziś każecie nam się tym zajmować jest szczytem hipokryzji i cynizmu. Jako opozycja musimy się wypowiedzieć, choć uważamy, że to najmniej stosowny moment do debaty nad tak ważnym i złożonym tematem, jakim są prawa reprodukcyjne – zaznaczyła Biejat.
Zdaniem Agnieszki Ścigaj z Koalicji Polskiej PSL-Kukiz 15' projekt jest "marchewką dla środowisk katolickich" przed zbliżającymi się wyborami.
W czwartek posłowie zdecydują, czy projekt zostanie skierowany do sejmowej Komisji Zdrowia.