W tym roku zmarło już 719 mieszkańców miasta. Choć do końca roku zostało pół miesiąca, wynik jest już wyraźnie wyższy, niż w całym roku 2020. Na domiar złego w tym samym czasie rodzi się dwukrotnie mniej dzieci
Demograficzne problemy Puław są coraz poważniejsze. Starzejąca się społeczność, w którą uderzyła pandemia koronawirusa oraz niska dzietność populacji – takie połączenie oznacza jedno: spadek liczby mieszkańców.
Do 14 grudnia zmarło 719 osób zamieszkujących Puławy, a urodziło się zaledwie 310. Na domiar złego w tym samym czasie wyjechało z miasta więcej osób, niż się do niego wprowadziło.
Obecnie, jeśli przyjmiemy zameldowanych, stolicę powiatu puławskiego zamieszkuje zaledwie 45 164 obywateli. Pod koniec roku 2019, ostatnim przed pandemią, było ich 46 580. Spadek wynosi więc ponad 1,4 tysiąca obywateli. To tak, jakby zniknął cały Markuszów.
Tylko w ciągu kończącego się roku, w niecałe 12 miesięcy, liczba puławian zmniejszyła się o ponad 800 osób. Nawet rok 2020, kiedy wybuchła pandemia, charakteryzował się łagodniejszymi danymi. Wówczas w ciągu 12 miesięcy zmarło 621 osób, o 16 proc. mniej, niż zanotowano do połowy grudnia 2021.
Odpływ mieszkańców mógłby hamować przyrost naturalny, ale tak się nie dzieje. Jeszcze w roku 2019 na świat w puławskich rodzinach przyszło 375 dzieci. Rok później już 310.
W tym roku wynik ten prawdopodobnie będzie nieznacznie wyższy. To zdecydowanie za mało, by wypełnić demograficzną lukę.
Niestety, wygląda na to, że w roku 2022, po raz pierwszy od ponad 40 lat, liczba puławian spadnie poniżej 45 tysięcy. Ostatni raz takie wyniki miasto notowało na przełomie lat 70-tych i 80-tych XX wieku. Dla porównania: w szczycie, czyli roku 1995 Puławy zamieszkiwało ponad 54,2 tysiące osób.