Urząd Marszałkowski zapowiada kontrolę w sprawie rzekomego mobbingu w Departamencie Gospodarki i Wspierania Przedsiębiorczości, choć na razie nie zdradza szczegółów. Okazuje się, że do Zarządu Województwa docierały już wcześniej sygnały o nieprawidłowościach.
Urzędnicy z marszałkowskiej gospodarki na niewłaściwe ich zdaniem zachowanie zastępcy dyrektora ich jednostki Małgorzaty Kot poskarżyli się Fundacji Wolności. W anonimowym liście zarzucili przełożonej m.in. wyśmiewanie, podważanie ich kompetencji, obwinianie za swoje błędy i niewiedzę, groźby zwolnienia z pracy i obniżenia pensji, czy zabieranie przysługujących im dodatków. Stwierdzili też, że zgłaszane przez nich sygnały o nieprawidłowościach zostały przez urząd zatajone.
Fundacja zwróciła się do Urzędu Marszałkowskiego o przeprowadzenie kontroli. Redakcja Dziennika dotarła do pracowników departamentu, którzy potwierdzili stawiane dyrektor zarzuty. Nasza poniedziałkowa publikacja wywołała spore poruszenie nie tylko w gospodarce, ale w całym urzędzie.
– Korytarze aż huczały od plotek na ten temat. Ale oficjalnie nikt z nami nie porozmawiał. Ani dyrekcja, ani zarząd województwa, nie było żadnej reakcji. Odbyło się jedynie spotkanie kierownictwa departamentu, po którym zaczęło się „tropienie” autorów negatywnych komentarzy w internecie – mówi nam jeden z urzędników departamentu.
Było pismo do sejmiku
Zapytaliśmy urząd o działania podjęte w związku ze skargami pracowników. – Trwają wewnętrzne ustalenia. Najprawdopodobniej zostanie przeprowadzona kontrola, ale jej dokładnej formuły jeszcze nie znamy – informuje Remigiusz Małecki (PiS), rzecznik prasowy marszałka.
Sprawą zajmie się też Komisja Rewizyjna Sejmiku Województwa Lubelskiego. – Urząd powinien zająć się sygnalizowanymi nieprawidłowościami, nawet jeśli skarga jest anonimowa. Dlatego na najbliższym posiedzeniu chcemy wysłuchać wyjaśnień pani dyrektor i przedstawiciela zarządu województwa i podjąć próbę załagodzenia tego konfliktu – mówi przewodnicząca komisji Bożena Lisowska (Koalicja Obywatelska). I dodaje: – Mój niepokój w tej kwestii budzi też fakt, że przewodniczący sejmiku podobno dostał pismo w tej sprawie z prośbą o przekazanie go wszystkim radnym. Tymczasem my dowiedzieliśmy się o wszystkim z prasy.
O bezskutecznej próbie zainteresowania radnych problemem mówili nam także sami urzędnicy. I jak się okazuje, przewodniczący sejmiku Jerzy Szwaj (PiS) potwierdza sugestie koleżanki z opozycji. – Dostałem taką informację. Przekazałem ją członkom zarządu województwa. To było jakiś czas temu – mówi nam Szwaj. Dopytywany, kiedy dokładnie i komu konkretnie przesłał skargę urzędników, prosi o wysłanie pytań mailem. Odpowiedzi dzisiaj nie otrzymaliśmy.
Tu warto podkreślić, że jeszcze w ubiegłym tygodniu rzecznik marszałka informował, że sprawa nie była oficjalnie zgłaszana władzom województwa. Dzisiaj po południu ta wersja się zmieniła. – W maju lub w czerwcu ubiegłego roku miała miejsce rozmowa na ten temat z dyrekcją departamentu, z kierownikami poszczególnych oddziałów. Nikt nie skarżył się na mobbing – utrzymuje Małecki.
Małgorzata Kot od ubiegłego tygodnia nie odbiera od nas telefonów.