Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Kraj Świat

5 lipca 2019 r.
7:45

Weszli na drinka, wyszli z pustym kontem. Setki doniesień na policję [wideo]

97 23 A A

Weszli na jednego drinka, potem nie pamiętają już nic. Nad ranem wychodzą z klubów go-go bez pieniędzy, albo z ogromnymi długami. Skala zjawiska jest ogromna. Jeden z klientów postanowił walczyć o odzyskanie swoich pieniędzy w sądzie. Czy ma szansę na wygraną?

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

43-letni pan Andrzej dwa lata temu wszedł do znajdującego się w centrum Warszawy klubu nocnego. Choć spędził tam całą noc, pamięta tylko kilkanaście pierwszych minut.

– Ktoś przyszedł mnie obsłużyć. Siadła pani i zaczęła ze mną rozmawiać. Z tego, co wiem to wypiłem drinka. To nie jest ilość, która mogła spowodować upojenie. Ale potem już nic nie pamiętam – opowiada mężczyzna i podkreśla: – To było coś patologicznego, bo z reguły ma się jakieś przebłyski. A ja nie pamiętam z tej nocy nic. Kompletnie. Pamiętam tylko wyjście z klubu. To było 7-8 godzin.

Mężczyzna wyszedł z klubu nieświadomy tego, co się wydarzyło w nocy. – Byłem w dziwnym stanie. Okazało się, że nie mam telefonu. Poszedłem kupić, próbowałem zapłacić kartą. Jedna nie przeszła, druga też nie przeszła. Zapaliło mi się światełko w głowie. Szybko wróciłem do domu. Spojrzałem w konta. Ugięły mi się nogi. Miałem blokady na około 32 tys. zł.

Choć sprawa trafiła na policję, prokurator po kilku miesiącach umorzył śledztwo uznając, że do przestępstwa nie doszło. Panu Andrzejowi udało się jednak zdobyć unikatowe nagranie zdarzeń z feralnej nocy.

– Jedynym nagraniem z tego wieczoru było nagranie z jednej kamery, która była skierowana na bankomat. Innych nagrań nie było. Właściciel klubu tłumaczył, to awarią jednego z rejestratorów – mówi Łukasz Kupski, adwokat.

– Po co w lokalu bankomat? Kiedy, już pewnie byłem dość ugotowany, one zaczęły przyprowadzać mnie do niego. Na monitoringu widać, że jestem nieprzytomny. Przewracam się o własne nogi, właściwie momentami mdleję. One mnie podnoszą i jakimś cudem wbijam PIN-y. Z kolei kamera w bankomacie nie działała, była atrapą. To też jest dziwne, więc nie widać dokładnie, co się dzieje z rękami przy wypłacaniu pieniędzy. Z moich dwóch prywatnych kart właściwie wypłaciły wszystko – wskazuje pan Andrzej.

Mężczyzna zapewnia, że próbował uciekać z lokalu. – One wciągały mnie z powrotem, siłą. Nie mogłem stamtąd wyjść.

Mimo bezradności policji, pan Andrzej postanowił kontynuować walkę i złożył w sądzie akt oskarżenia przeciw zarejestrowanym na filmie pracownicom klubu. W ten sposób rozpoczął się pierwszy, precedensowy proces, w którym klient tzw. klubu go-go oskarżył zatrudnione w nim kobiety o przywłaszczenie pieniędzy.

Pracownice klubu miały podczas procesu bardzo ogólnie odpowiadać na pytania. – Powiedziały, że pan Andrzej zamawiał głównie szampany. To nie znajduje żadnego potwierdzenia w paragonach, które dostarczył klub. Na tych paragonach były napiwki, usługi kelnerskie, kilka występów artystycznych. W godzinach porannych na paragonach widniały napiwki na kwoty 1-2 tys. zł. Tym napiwkom nie towarzyszyły żadne usługi – zwraca uwagę Kupski.

Pan Andrzej podkreśla, że w klubie słaniał się, był wręcz nieprzytomny. – Nie mam zielonego pojęcia, co tam zostało dodane do drinka, że człowiek kompletnie nie kontroluje tego, co się z nim dzieje. Jednocześnie zachowując na tyle świadomość, że jest w stanie płacić. Nikt o zdrowych zmysłach nie zapłaci 20 tys. zł za szampana.

Pan Andrzej ma kilka przypuszczeń, czym został upojony. – Naprzeciwko klubu jest bar, gdzie przychodzą tamte tancerki. Barmanka, która nie chciała zeznawać, bo się bała, powiedziała, że dolewają wody utlenionej. To urywa człowiekowi film, a jest przytomny. To jest proceder – uważa.

Klientów klubów go-go, którzy twierdzą, że zostali oszukani, są w całej Polsce setki, a może tysiące. Pan Adrian kilka miesięcy temu za namową hostessy skusił się na wizytę w innym lokalu w centrum stolicy.

– Nie wiem, kto nalał mi piwa. Wypiłem trzy czwarte i więcej nic nie pamiętam. To było najdziwniejsze doświadczenie w moim życiu. Obudziłem się na kanapie przy trzech paniach. Odpaliłem smartfona i zdębiałem. Zobaczyłem transakcje za 120 tys. zł. Nie miałem tych pieniędzy. Wzięto na mnie trzy kredyty po pięćdziesiąt tysięcy. Przez aplikację. Padłem ofiara oszustwa – mówi mężczyzna.

Dziś, blisko pół roku po feralnej nocy, pan Adrian domyśla się jak wyglądał mechanizm, który spowodował, że stracił pieniądze.

– Kiedy zamawiałem taniec spojrzałem na smartfona. Przepłaciłem z konta oszczędnościowego 350 zł. To pamiętam, zapłaciłem kartą. Żeby to zrobić wpisałem identyfikator i PIN za pomocą, których pobrane zostały później kredyty.

W samej Warszawie w ciągu ostatnich siedmiu lat policja przyjęła 768 doniesień, w których klienci klubów, twierdzili, że padli ofiarą oszustwa i w podobny sposób opisywali jego mechanizm. Funkcjonariusze w żadnej ze spraw nie dopatrzyli się jednak przestępstwa.

– W każdej z nich przesłuchaliśmy potencjalnych świadków. Analizowaliśmy nagrania z monitoringów. Pobieraliśmy krew osobom, które twierdziły, że zostały oszukane. Żadna z tych czynności nie potwierdziła tego, że doszło do przestępstwa – mówi Robert Szumiata z Komendy Rejonowej Policji w Warszawie.

Czy policja rozważała powołanie specjalnej grupy, która przez działanie operacyjne mogłaby ustalić, co się dzieje w klubach?

– Na tę chwilę nie. Podstawą i bazą są dla nas ustalenia, które mamy. Gdyby się okazało, że którekolwiek z tych zawiadomień, potwierdzi się i faktycznie ktoś był odurzony, to takie działania można podjąć. Nie możemy z góry zakładać, że do takich przestępstw dochodzi – mówi Szumiata.

W styczniu pan Andrzej przegrał pierwszą rundę walki z pracownicami nocnego klubu. Warszawski sąd rejonowy uniewinnił jego pracownice uznając, podobnie jak policja, że do przestępstwa nie doszło.

– Sąd przedstawił to w taki sposób, że wchodząc do takiego lokalu powinienem wiedzieć… Powinienem być nastawiony na to, że zostanę w taki sposób potraktowany, że to są tego typu lokale. Rolą tancerek i pań zatrudnionych w lokalu jest naciąganie klientów na wydanie, jak największej gotówki. One to robią. Sąd stwierdził, że nie ma znamion czynu zabronionego, bo to jest ich praca.

Oburzony pan Andrzej odwołał się od wyroku. Kilka dni temu sprawa ponownie trafiła na wokandę, a przed sądową salą udało nam się spotkać oskarżone pracownice klubu. Kobiety nie chciały jednak rozmawiać.

Klub, w którym pan Andrzej spędził noc, formalnie zniknął z mapy stolicy kilka miesięcy temu. W jego miejscu, pod innym szyldem, mieści się dziś jednak niemal identyczny lokal.

Dla pana Andrzeja, na co dzień prezesa jednej ze spółek, walka o z pracownicami nocnego klubu jest kwestią honoru. Skutki procesu, który wytoczył, mogą mieć jednak znaczenie dla tych, którym spędzona w klubie noc zrujnowała życie.

– Dla mnie kwota do spłaty jest nieosiągalna. Nawet nie mam planu jak zacząć. Jak ugryźć tę sytuację. Na co dzień pracuje na budowie jako cieśla – mówi pan Adrian.

– Będę walczył do końca. Ktoś to musi zrobić. Podobno żyjemy w państwie prawa. Dlaczego jest dopuszczenie do tego, dlaczego policja nic z tym nie robi? – pyta pan Andrzej.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Uwaga, ślisko na drogach

Uwaga, ślisko na drogach

W nocy z czwartku na piątek, w południowej części województwa lubelskiego na drogach może być bardzo ślisko. Kierowcy musza uważać na tzw. czarny lód, czyli niewidoczny film zamarzniętej wody na jezdni.

Lodówki  jadłodzielni czekają na świąteczne wiktuały
Aktualizacja

Lodówki jadłodzielni czekają na świąteczne wiktuały

Okres świąteczny to czas, gdy najwięcej jedzenia ląduje w koszu. Warto się podzielić pożywieniem. Ta lodówki w jadłodzielni przy KUL w Lublinie (na zdjęciu zrobionym dziś) czeka na dobrą żywność dla potrzebujących.

Blik zastąpił amerykańskiego wojskowego. Ofiarą padają młodzi

Blik zastąpił amerykańskiego wojskowego. Ofiarą padają młodzi

Scenariusz zawsze jest ten sam: oszuści włamują się na portal społecznościowych i do znajomych właściciela konta wysyłają wiadomości z prośbą o pożyczenie pieniędzy i wysłanie kodu Blik. Ofiarą takiego oszustwa padł 19-letni mieszkaniec Zamościa, który nie zweryfikował prośby o pożyczkę, wygenerował i przekazał kod Blik. Stracił w ten sposób ponad 571 zł.

Sanatorium w Krasnobrodzie powstałe w XIX w. było pierwszym w Polsce sanatorium przeciwgruźliczym. Po wojnie na nowo rozpoczęto działalność uzdrowiskową, tworząc w starym majątku dworskim najpierw sanatorium przeciwgruźlicze dla dzieci, a następnie sanatorium rehabilitacyjne. Od 1998 r. funkcjonuje tu Samodzielne Publiczne Sanatorium Rehabilitacyjne im. Janusza Korczaka, którego organem tworzącym jest obecnie powiat zamojski.

Krasnobród jak Ciechocinek. Będzie miał tężnie

Sanatorium w Krasnobrodzie zmieni się. A to za sprawą umowy w ramach programu Fundusze Europejskie dla Lubelskiego 2021-2027. W uzdrowisku mają powstać tężnie solankowe, może nie tak okazałe jak Ciechocinku, ale zawsze…

Dwa dni świąt: 350 nietrzeźwych kierowców

Dwa dni świąt: 350 nietrzeźwych kierowców

W czasie dwóch dni świąt policjanci zatrzymali prawie 350 nietrzeźwych kierowców; doszło do 48 wypadków drogowych, w których zginęło pięć osób – poinformowała w czwartek Policja. Dodała, że łącznie w tym czasie podjęto ponad 23,5 tys. interwencji.

Świąteczny spacer nad Zalewem
galeria

Świąteczny spacer nad Zalewem

Korzystając ze słonecznej pogody wielu lublinian wybrało się na spacer w drugi dzień świąt do Dąbrowy.

Świąteczne spalanie kalorii w Zgrzycie
koncert
27 grudnia 2024, 19:00

Świąteczne spalanie kalorii w Zgrzycie

Fabryka Kultury Zgrzyt już 27 grudnia (piątek) zaprasza na spalanie kalorii i biforek przed Sylwestrem. Będzie to doskonała okazja do szaleństw pod sceną ponieważ do Lublina przyjeżdżają takie zespoły jak: Orphanage Named Earth, Wrath Opiate i Out Of Frame.

Przemysław Jasiński (Motor Lublin): Potrafię jeszcze obejrzeć mecz dla przyjemności

Przemysław Jasiński (Motor Lublin): Potrafię jeszcze obejrzeć mecz dla przyjemności

Rozmowa z Przemysławem Jasińskim, asystentem trenera w sztabie Motoru Lublin

W styczniu 2025 r. zakończy się budowa hali tenisowej.

Oświata drenuje budżet Kraśnika

To nie był łatwy kompromis budżetowy, ale radni miejscy w Kraśniku doszli do porozumienia. Dochody miasta zapisane w budżecie wyniosą 185 mln 598 tys. 474 zł, a wydatki ustalono w kwocie 186 mln 355 tys. 429 zł. Budżetowe wydatki to przede wszystkim środki finansowe na miejską oświatę.

Obecnie sieć dróg szybkiego ruchu w woj. lubelskim liczy ok. 230 km, docelowo ma być 580 km

Jadą z bitumem ekspresowo, czyli podsumowanie drogowców

Rozpoczęła się budowa opóźnionej o dwa lata trasy S19 na odcinku Lubartów – Lublin, trwa rozbudowa obwodnicy Kocka i Woli Skromowskiej, a także ciąg dalszy realizacji obwodnicy Chełma w ciągu S12. To najważniejsze inwestycje mijającego roku na drogach krajowych.

Marek Lembrych: To był ciekawy rok dla lubelskiej koszykówki

Marek Lembrych: To był ciekawy rok dla lubelskiej koszykówki

Rozmowa z Markiem Lembrychem, prezesem Lubelskiego Związku Koszykówki

Dużo o nowej inwestycji Andrzej Dudek, prezes TBS mówił podczas zwołanej na początku grudnia konferencji prasowej. Już wtedy zastrzegał, że zrealizuje plany tylko w sytuacji, gdy otrzyma na to pieniądze

Działka jest, ale pieniędzy nie ma. Co z inwestycją TBS na ul. Sikorskiego?

Radni dali zgodę, prezydent Zamościa wydał zarządzenie o wniesieniu aportem do Towarzystwa Budownictwa Społecznego działki przy ul. Sikorskiego. Ale wniosek miejskiej spółki nie znalazł się na liście tych, którym przyznano dofinansowanie w formie preferencyjnego kredytu. I co teraz?

Nowy etat w ratuszu. Praca z projektami graficznymi

Nowy etat w ratuszu. Praca z projektami graficznymi

Dotychczas była lekka partyzantka. Projekty graficzne tworzyli albo pracownicy wydziału promocji, albo informatyk. Czasem zdarzało się zlecać to komuś z zewnątrz. Po rozstrzygnięciu naboru ogłoszonego przez Urząd Miasta Zamość ma się tym zająć specjalista. W magistracie tworzony jest nowy etat.

zdjęcie ilustracyjne

Mieszkańcy Lubelszczyzny w sidłach oszustów. Stracili ponad 5 mln zł

Ponad 5 mln zł strat ponieśli w tym roku mieszkańcy województwa lubelskiego, którzy padli ofiarą ponad 200 oszustw na tzw. legendę - wynika z danych policji. Mundurowi apelują o ostrożność podczas transakcji internetowych i w kontaktach z nieznajomymi.

Arkadiusz Adamczuk (w żółtym stroju) to lider klasyfikacji strzelców lubelskiej klasy okręgowej

Kto wygra wyścig o koronę króla strzelców lubelskiej klasy okręgowej?

Arkadiusz Adamczuk jest najskuteczniejszym strzelcem rundy jesiennej w lubelskiej klasie okręgowej. Zawodnik Polesia Kock zdobył już 26 bramek.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!