Po wysokiej porażce na inaugurację kibice Chełmianki liczyli na szybką rehabilitację swoich pupili. I się nie zawiedli. Może fajerwerków w derbach z Avią Świdnik nie było, a w końcówce trzeba było najeść się strachu, ale biało-zieloni jednak wygrali 1:0.
Pierwszy celny strzał w derbach oglądaliśmy już po 35 sekundach. Z dystansu próbował Eryk Galara, ale to było uderzenie bardziej do statystyk, bo bramkarz nie miał z nim najmniejszych problemów. Niestety, w kolejnych fragmentach nawet takich prób brakowało.
Zanim minął kwadrans Bartłomiej Korbecki przymierzył z rzutu wolnego tuż nad poprzeczką, ale i tak celował w sam środek bramki. W 23 minucie dwie szanse miała Avia. Najpierw Mateusz Letkiewicz, ale akurat jego główkę odbił Piotr Piekarski i golkiper nie musiał nawet interweniować. Po chwili piłkę przejął Paweł Uliczny i „zewnętrzniakiem” posłał na dalszy słupek. Mateusz Machała dobrze wyszedł w powietrze, ale strzelił nad bramką.
W 29 minucie Korbecki zagrał „klepkę” z Piotrem Zmorzyńskim, wpadł w pole karne, ale jego uderzenie na rzut rożny odbił bramkarz ekipy ze Świdnika. Akurat ten korner gospodarze wykonali fatalnie. Szybko dostali jednak szansę na poprawkę. I trzeba przyznać, że tym razem zdali śpiewająco. Jakub Karbownik posłał świetną centrę w pole karne, a tam doskonale znalazł się Piekarski, który głową wpakował piłkę do siatki.
Od początku drugiej połowy świdniczanie nie mieli wyjścia i musieli zaatakować. Podopieczni Wojciecha Makowskiego przenieśli grę na połowę biało-zielonych i na pewno byli zdecydowanie groźniejsi. W 58 minucie po faulu Pawła Ofiary bez piłki goście dostali rzut wolny w dobrej pozycji, tuż w narożniku szesnastki. Patryk Małecki mierzył w krótki róg, ale wyraźnie spudłował. Kilkadziesiąt sekund później Arkadiusz Maj zagrał w pole karne do „Małego”, a ten bez przyjęcia od razu uderzył. Szkoda tylko, że prosto w bramkarza.
Tuż po godzinie gry Wojciech Kalinowski wyłożył piłkę w polu karnym, ale do nikogo i skończyło się na strachu miejscowych. Za chwilę Dominik Zawadzki miał futbolówkę przed szesnastką jednak został zablokowany. W 77 minucie ciśnienie kibicom i kolegom podniósł trochę Michał Jerke, który zaliczył „pusty przelot”. Goście tego nie wykorzystali, a ich akcja skończyła się faulem w ataku.
Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry z linii pola karnego po krótkim rogu mierzył Franciszek Wróblewski. Na posterunku był jednak Jerke. W trzeciej dodatkowej minucie prawą flanką atakował Maj, wrzucił piłkę pod bramkę, ale żaden z piłkarzy Avii do niej nie dopadł.
Kilkadziesiąt sekund później powinien być remis. Najpierw po wrzutce Małeckiego Jerke obronił strzał Machały. Piłka spadła pod nogi Igora Szczygła, a ten huknął w słupek. Na koniec, w 95 minucie na bramkę uderzył jeszcze Wróblewski, a tym razem swojego bramkarza wyręczył napastnik Dawid Kasprzyk, który głową odbił próbę rywali i trzy punkty mimo nerwowej końcówki zostały w Chełmie.
Chełmianka Chełm – Avia Świdnik 1:0 (1:0)
Bramka: Piekarski (30).
Chełmianka: Jerke – Ofiara (63 Wiatrak), Cichocki, Sarnowski, Zmorzyński, Piekarski (63 Misztal), Pek, Klec (80 Stępień), Korbecki, Karbownik (70 Romanowicz), Mroczek (70 Kasprzyk).
Avia: Murawski – Letkiewicz, Machała, Rozmus, Popiołek (63 Zawadzki), Uliczny, Tkaczyk (58 Wróblewski), Kalinowski (70 Marek), Galara (46 Maj), Małecki, Paluchowski (63 Szczygieł).