Jak była u nas elektryfikacja, tak od tamtej pory nic – ironizują mieszkańcy sołectwa Jagodne. Jeszcze żyją w gminie Sawin, ale od nowego roku będą już w gminie Chełm. Jest projekt rozporządzenia Rady Ministrów z którego wynika, że mieszkańcom bezskutecznie czekającym na inwestycje, uda się „przeprowadzka” z jednej gminy do drugiej.
Jagodne to wieś i sołectwo, którego nazwa wywodzić się ma od rosnących w tutejszych lasach jagód. Niemal dokładnie dwa lata temu na wiejskim zebraniu, mieszkańcy podjęli historyczną decyzję. Uchwalili, że nie chcą dłużej mieszkać w gminie Sawin, tylko włączą obszar swojego sołectwa do gminy Chełm.
– Do Sawina mamy 12-13 kilometrów, Chełm jest w odległości 4-5 km. Już nawet to by wystarczyło, żeby zmienić gminę. Tam się uczą nasze dzieci. Ale najgorsze jest to, że Sawin o nas w ogóle nie pamięta. Mogę powiedzieć, że od czasów elektryfikacji nie zmieniło się nic. To było w 1971 roku! Nie mamy nawet wodociągu, oświetlenia, nie mówiąc o tym w jakim stanie jest droga. Nie tylko ja uszkodziłem sobie samochód. Wszyscy mieszkańcy narzekają. Mieszkam tu 15 lat. Trzy lata temu powiedziałem: dobrze, zostanę sołtysem i Jagodno będzie w gminie Chełm – mówi Andrzej Paszko, który próbował zainteresować losem mieszkańców Jacka Sasina.
Reakcji jednak nie było. Lepiej poszło z gminą Chełm. Sołtys już odbiera telefony z gratulacjami.
– To będzie nasze 41 sołectwo. Będzie, bo na razie jest tylko projekt rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie ustalenia granic, między innymi naszej gminy. Przed nami dużo pracy i zmian w dokumentach, począwszy od statutu gminy na obwodach szkolnych kończąc tak, żeby od 1 stycznia 2022 sołectwo Jagodne mogło funkcjonować u nas – mówi Paweł Ciechan, sekretarz gminy Chełm.
W myśl zasady, że o sąsiadach się źle nie mówi a o znajomych nie plotkuje, w gminie Chełm nie krytykują gminy Sawin. Ale przyznają, że chełmski budżet wygląda lepiej.
I rozumieją 114 mieszkańców sołectwa, którzy się do nich „przeprowadzają”, że mogą mieć pretensje, nie mogąc się doczekać czegoś tak podstawowego jak równa droga czy wodociąg.
– Przecież oni nie oczekują nie wiadomo czego. Kanalizacja, gazociąg to teraz normalne rzeczy. Nasi radni popierając jednogłośnie wniosek mieszkańców sołectwa, mieli świadomość, że czekają nas tam inwestycje. Ale powoli wszystko da się zrobić. Jagodne nie powinno być rozczarowane swoją decyzją – ocenia Paweł Ciechan podkreślając, że jest to pierwszy przypadek w historii samorządu gminy Chełm, powiększenia o sołectwo z gminy sąsiedniej.
Może mieszkańcy jagodowej wsi by nie byli tak rozgoryczeni gdyby nie kontrasty.
Gmina Chełm pierścieniem otacza miasto. We wsiach Janów, Staw, Parypse czy Żółtańce po odrolnieniu gruntów i zbudowaniu dróg pojawili się nowi mieszkańcy. Miejscowości w kilka lat zamieniły się w bogate przedmieścia Chełma.
Nic dziwnego, że Jagodne też tak chce.
Nic dziwnego, że Sawin nie jest tym zachwycony.
– Jest już harmonogram inwestycji na lata 2021-2026, który przewiduje poprawę infrastruktury drogowej czy budowę wodociągu w sołectwie Jagodne. To była nasza reakcja na wniosek mieszkańców, że chcą przejść do gminy Chełm. Faktycznie sołectwo było zaniedbane, ale to nie jest kwestia ostatnich lat, tylko sytuacji dużo wcześniejszej, sięgającej 2000 roku. Mamy 19 sołectw, staramy się sprawiedliwie inwestować we wszystkich. W Jagodnem był niedawno zrobiony kilometr drogi. W planach są kolejne. Chcemy, żeby sytuacja się poprawiała. Moim zdaniem gmina Chełm mieszkańcom tego nie gwarantuje – uważa Dariusz Ćwir, wójt gminy Sawin.
Sawin nie chce tracić sołectwa. Na dodatek na rzecz tak dużej gminy jak chełmska, która jest największą gminą na Lubelszczyźnie.
– Wojewoda lubelski zaopiniował wniosek Jagodnego pozytywnie, ale myśmy też wysłali do ministerstwa dokumenty, które należy brać pod uwagę przy wydawaniu decyzji. Zwłaszcza, że mieszkańcy sołectwa nie są jednomyślni, wniosek podpisał sołtys i garstka osób – przekonuje wójt, którego gmina może się zmniejszyć o ponad 256 hektarów.
Dwa lata temu, jesienią w gminie Sawin były konsultacje społeczne. Wzięło w nich udział 48 osób. 39 poparło pomysł odłączenia sołectwa Jagodne. 9 głosowało przeciw. Na tej podstawie rada zaopiniowała pomysł zmiany granic negatywnie.
Sekretarz gminy Chełm pytany jakie dla nich będą korzyści z „przyjęcia” zaniedbanej wsi tłumaczy, że to nie kwestia kalkulacji, tylko woli mieszkańców.
– Procedury zostały rozpoczęte na ich wniosek, a rada gminy się zgodziła – wyjaśnia Paweł Ciechan.
W Jagodnie mówią, że ich teren to brakujący od północy kawałek w pierścieniu Chełma. Już od kilku lat władze mówią o wyludnianiu się miasta i ucieczce mieszkańców na przedmieścia. Gdyby Chełm chciał temu zaradzić i się powiększyć, to może to zrobić kosztem gminy Chełm. Ubogi sąsiad wówczas bardzo się przyda.