W czwartek oficjalnie awans do III ligi wywalczyli piłkarze Lewartu. Prezesi Wojewódzkich Związków Piłki Nożnej zdecydowali o zakończeniu rozgrywek w ligach od czwartej w dół. Utrzymali też awanse, a skoro zespół z Lubartowa był liderem, to może się już szykować do gry na trzecioligowych boiskach.
Drużyna Tomasza Bednaruka w 16 meczach zdobyła 38 punktów i o dwa „oczka” wyprzedziła drugą w tabeli Włodawiankę.
W sumie wygrała 12 meczów, dwa zremisowała i w dwóch musiała uznać wyższość rywali. Sposób na lidera znalazły ekipy: Powiślaka Końskowola (3:2) i Tomasovii Tomaszów Lubelski (2:1). Trzeba dodać, że podopieczni trenera Bednaruka na pierwsze miejsce wskoczyli po trzeciej serii gier, później lepszym bilansem bramek wyprzedził ich Huragan Międzyrzec Podlaski. Po piątej kolejce Lewart odzyskał fotel lidera i już go nie oddał.
Jak w Lubartowie przyjęli czwartkową decyzję o zakończeniu sezonu 2019/2020? – Można było się tego spodziewać. Szczerze mówiąc od kilku dni rozmawialiśmy z innymi trenerami, że tak to może się skończyć. Jednak niższe ligi nie mają takich możliwości, jak te bardziej profesjonalne kluby. Chodzi o przebadanie zawodników i żeby powrót do gry był po prostu bezpieczny. Widać, że na najwyższym szczeblu są problemy, a co dopiero powiedzieć o czwartej lidze – wyjaśnia Tomasz Bednaruk, opiekun Lewartu.
Jaki to był w ogóle sezon dla jego podopiecznych? – Pierwszą rundę zagraliśmy poprawnie. Poprawnie, bo uważam, że stać nas na jeszcze lepszą grę. Nie ustrzegliśmy się błędów, ale mimo to byliśmy najlepszym zespołem i zasłużenie zajęliśmy pierwsze miejsce. Wiadomo, że to był dziwny sezon, bo nikt nie spodziewał się takiej sytuacji na całym świecie. Wszyscy żałujemy, że tak to się potoczyło. Wzmocniliśmy się w zimie, wykonaliśmy też kawał dobrej roboty i byliśmy gotowi na rundę rewanżową. Chcieliśmy zagrać, bo ten awans na pewno na boisku smakowałby zupełnie inaczej – mówi trener Bednaruk.
Lewart od wtorku wrócił do treningów. Podobnie, jak w innych klubach zespół został podzielony na grupy po pięciu lub sześciu zawodników. W przyszłym tygodniu zaplanowane są trzy kolejne jednostki treningowe: we wtorek, czwartek i piątek. Na razie trudno powiedzieć, kiedy w ogóle rozpoczną się przygotowania do kolejnych rozgrywek. Nadal nie wiadomo, czy sezon 2019/2020 w III lidze będzie w ogóle kontynuowany. Decyzję w tej sprawie we wtorek, 12 maja ma podjąć PZPN.
– Na razie spokojnie trenujemy. Widać, że u chłopaków jest bardzo duży głód piłki. Entuzjazm jest duży, a atmosfera w drużynie bardzo dobra. Czekamy jednak na wieści z centrali, bo nic nie wiemy o terminach. Po tak długiej przerwie chcielibyśmy zagrać więcej meczów kontrolnych, żeby znowu poczuć ten smak rywalizacji. Na razie pozostaje nam jednak obserwowanie komunikatów PZPN. Kiedy zapadnie decyzja my też zaczniemy planować przygotowania pod konkretną datę – wyjaśnia szkoleniowiec ekipy z Lubartowa.
W najbliższym czasie nie zanosi się na rewolucję w kadrze. Raczej nie będzie też wielkich ruchów do klubu. – Po to przeprowadziliśmy kilka transferów w zimie, żebyśmy w lecie nie musieli już szukać wielu nowych zawodników. Wszyscy, którzy się u nas pojawili chcą zostać. Śmialiśmy się, że chociaż nie zagrali żadnego meczu dostali gratulacje z okazji awansu. Kadra na nowy sezon? Wiadomo, że dwie-trzy nowe twarze by się przydały. Nikt z chłopaków nie zgłaszał za to chęci odejścia. Wszyscy chcą się sprawdzić w trzeciej lidze – zapewnia opiekun Lewartu.
A co z umowami pierwszego trenera i jego asystenta Rafała Wiącka? – Moja umowa wygasa w czerwcu, ale jest w niej zapis o przedłużeniu w przypadku awansu. W przyszłym tygodniu spotkamy się z prezesem i będziemy rozmawiali na temat naszej gry w trzeciej lidze o kształcie kadry i pewnie kilku innych sprawach – dodaje Tomasz Bednaruk.