Bolesław Leńczuk członek Rady Nadzorczej Włodawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej wytoczył wojnę jej prezesowi Marianowi Ścisłowskiemu. Jednym z zarzutów zajmowała się już prokuratura. Śledczy przestępstwa się nie dopatrzyli, ale zalecają przeprowadzenie audytu.
WSM to jedna z największych firm w mieście. Zarządza 39 budynkami wielorodzinnymi, w których znajduje się 1750 mieszkań zajmowanych przez około 4 tys. osób. To 30 proc. wszystkich mieszkańców miasta.
– Prezes Ścisłowski jako jednoosobowy zarząd niepodzielnie rządzi spółdzielnią od 1997 r. – mówi Bolesław Leńczuk. – Na Walne Zgromadzenie Członków stawia się zaledwie 3-4 proc. zainteresowanych i to podzielonych przez zarząd na cztery grupy. Z kolei kilkunastoosobowej Radzie Nadzorczej, której zadaniem jest sprawowanie kontroli nad spółdzielnią, jeszcze nigdy nie udało zebrać się bez obecności prezesa. Mając taką kontrolę prezes Ścisłowski ma pełną swobodę działania i wręcz posuwa się do lekceważenia naszych zaleceń.
Zdaniem Leńczuka, przykładem takiego zachowania wbrew oczekiwaniom Rady Nadzorczej było odstąpienie od zakupu działki po dawnym dworcu PKS. Ponadto oponent zarzuca prezesowi opór przy wprowadzaniu nowych zasad w ramach gospodarki śmieciowej oraz regulowania gospodarki cieplnej i opłat za ciepło. W przypadku właśnie ostatniego z tych zarzutów Leńczuk zdecydował się złożyć w prokuraturze zawiadomienie o przestępstwie.
– Moim zdaniem prezes dopuścił się przestępstwa niegospodarności poprzez zaniechanie działań, które były jego obowiązkiem – tłumaczy Leńczuk. – Uchylił się od wykonania postulowanych przez Radę Nadzorczą czynności związanych ze skorygowaniem wielkości mocy zamówionych do centralnego ogrzewania stosownie do wykonanych robót termoizolacyjnych. W ten sposób niweczył część oczekiwanych oszczędności będących efektem modernizacji budynków.
Z końcem ubiegłego roku prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie. W działaniach prezesa śledczy nie dopatrzyli się znamion czynu zabronionego. Jednocześnie wskazała, że wskazane jest przeprowadzenie audytu. Sam Leńczuk złożył na tę decyzję prokuratury zażalenie, ale sąd jej postanowienie właśnie podtrzymał.
– Cieszę się, że prokuratura i sąd docenili to, że sukcesywnie dokonywałem termomodernizacji naszych budynków – mówi prezes Marian Ścisłowski. – Regularnie też zlecałem fachowcom wykonywanie obliczeń ich mocy cieplnej, a następnie zgłaszałem zmianę zapotrzebowania na moc zamówioną. Z kolei po zgłoszeniu przez Leńczuka problemu związanego z koniecznością zmniejszenia mocy zamówionej podjęliśmy działania zmierzające do ustalenia, czy przyniosie spółdzielni oszczędności. Trudno mi zatem zarzucić, że bagatelizowałem problem i nie starałem się go rozwiązać.
Jeśli chodzi o odstąpienie od zakupu działki to prezes zasłania się brakiem stosownej uchwały w tej sprawie, jaką powinna podjąć jeszcze poprzednia Rada Nadzorcza. Jak tłumaczy, bez tego nie miał kompetencji do przeprowadzenia transakcji.
– Gdyby prezesowi naprawdę na tym zależało, to taką uchwałę można było podjąć i spisać w pięć minut – komentuje Leńczuk.