Cztery żywoty ze sobą splecione, promilami i rowerami połączone. Zatrzymane w różnych miejscach, lecz przez jedną formację. Policję mamy na myśli, która gagatków złapała - pijanych, na jednośladach - i ręce nad nimi załamała
To będzie historia o parach dwóch - jednej młodszej, drugiej nieco starszej. On lat 20, ona 18, oboje "nagrzani" pod słońcem piekącym. Jednym szczegółem, zastanawiającym, wyróżniali się od reszty - pionu nie trzymali, ku ziemi się skłaniali. A że na rowerach we wtorek nad ranem jechali, to wątpliwości u innych dosyć spore wzbudzali.
Policja z Włodawy w ich stronę ruszyła, stalowe rumaki do pracy zmusiła. Na miejscu zastała dwójkę nieco zmieszaną, niekomunikatywną, problem był też taki, że nieco chyba sztywną. "Sztywną?", spytacie, "Cóż to jest za słowo!". Takie, które pasuje, kiedy nie myślisz już własną głową. On wydmuchał ponad promil, ona nawet więcej, musieli więc odstawić dwukołowe lejce.
Drugi duet wpadł w niedzielę, jak w kompot wpada śliwka. Oboje musieli wypić co najmniej po dwa "piwka". Patrol mundurowych w Okunince oczy swe wytężył i dostrzegł parę wyjątkowo niespokojnych "węży". Takim właśnie torem ta dwojka na rowerach pędziła - on lat 39, a jego partnerka 38 skończyła. Ale to nie koniec tej zabawy z liczbami, bo oboje zionęli niezdrowymi oparami - pan miał ponad 2 promile, pani była twardsza i zostawiła go w tyle. Więcej niż dwa wyszło na alkomacie - dobrze, że w tym szale nie skończyło się na zawale.
Wszystko już jest, historia nam znana. Od rana do nocy przestroga wskazana. Warto pamiętać, że alkohol szkodzi - nie tylko zdrowiu, ale o portfel też nam chodzi. Rowerowe pary dostały po 2.5 tys. zł kary.