Ostatni raz kompletu punktów piłkarze Marka Droba cieszyli się 31 marca, kiedy pokonali w Lubartowie Lewart 1:0. Od tamtej pory piłkarze z Włodawy zanotowali: jeden remis i sześć porażek. Po niedzielnym meczu z Ładą już siedem, bo goście wygrali aż 4:0.
Do przerwy to gospodarze powinni prowadzić. Wojciech Więcaszek minął już bramkarza rywali i strzelał na pustą bramkę, ale w ostatniej chwili piłkę sprzed linii wślizgiem piłkę wybił Dariusz Kuliński. Zmarnowana okazja zemściła się jeszcze w pierwszej odsłonie. W doliczonym czasie gry Janusz Birut przymierzył do siatki bezpośrednio z rzutu wolnego i zrobiło sie 0:1.
Po przerwie ekipa z Biłgoraja w przeciągu kwadransa zdobyła dwa kolejne gole za sprawą: Michała Skubisa i Arkadiusza Czoka. Efekt? Po godzinie gry było jasne, że trzy punkty zabierze ze sobą zespół Bartłomieja Kowalika. Włodawianka szukała jeszcze przynajmniej honorowej bramki, ale była w niedzielę bardzo nieskuteczna. I zamiast trafienia na 1:3 zawody zakończyły się porażką gospodarzy aż 0:4, bo wynik w 75 minucie ustalił Patryk Dorosz.
– Końcowy wynik zupełnie nie odzwierciedla tego co działo się na boisku. Byliśmy bardzo nieskuteczni. Naprawdę stworzyliśmy sobie sporo dogodnych szans na gole. Sam Wojtek Więcaszek powinien kończyć ten mecz z hat-trickiem. Kilku jego kolegów też powinno coś strzelić. Przeciwnik dużo lepiej zachowywał się pod naszą bramką i dlatego zdobył trzy punkty – ocenia Marek Drob, szkoleniowiec zespołu z Włodawy.
Miejscowi od kilku ładnych tygodni czekają na pełną pulę, a Łada właśnie podtrzymała świetną passę. Na wiosenną inaugurację piłkarze trenera Kowalika przegrali z Kłosem Chełm 0:1, a w dziewięciu kolejnych występach zaliczyli: siedem zwycięstw i dwa remisy.
– Cieszymy się, że nasza seria trwa. Na pewno rozegraliśmy kolejne dobre zawody. Jeszcze przy stanie 0:0 sami mogliśmy objąć prowadzenie. Trzeba jednak dodać, że przed przerwą mieliśmy gorszy moment. Zachowywaliśmy się zbyt nonszalancko, było również za dużo pojedynków jeden na jeden. Mieliśmy też trochę szczęścia po akcji Więcaszka, bo wybiliśmy piłkę praktycznie z bramki. Na pewno swoje zrobił gol do szatni. Wygraliśmy zasłużenie, ale zaczynamy już myśleć o kolejnym rywalu, a czekają nas przecież derby z Hetmanem – mówi Bartłomiej Kowalik, szkoleniowiec Łady.
Włodawianka Włodawa – Łada 1945 Biłgoraj 0:4 (0:1)
Bramki: Birut (45+1), Skubis (56), Czok (59), Dorosz (75).
Włodawianka: Polak – Czarnota, Nielipiuk (75 Bartosz), Żąkowski, Szeliuk, Jemioł (46 Bylina), R. Musz, Błąszczuk, Magdysz (78 Kędzierski), Wojtak (46 Naumiuk), Więcaszek.
Łada: Szawara – Krzyszycha (78 Nesterenko), Chmura, Kuliński, Myszak, Paćkowski (56 Raduj), Oleksiuk, Czok (70 Nawrocki), Birut (85 Hanas), Dorosz (80 Larwa), Skubis.
Czerwona kartka: Błaszczuk (Włodawianka, 82 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Daniel Złotnicki (Lublin).