Jeszcze w tym roku SLD połączy się z Wiosną. Powstanie Nowa Lewica, u której sterów ma stać dwóch równych sobie liderów. Dwóch szefów partia będzie miała też w województwie lubelskim. O tym wszystkim mówi nam wicemarszałek Sejmu, przewodniczący SLD, Włodzimierz Czarzasty.
O wyborach prezydenckich chyba nie ma co rozmawiać, bo wszystko już zostało powiedziane. Gwiazda Roberta Biedronia zgasła.
Z biegiem dni, lat każdy polityk wyborcom normalnieje. Nie powiem, że gwiazda Roberta zgasła. Tak samo mógłby pan powiedzieć o mnie czy o Adrianie Zandbergu, gdyż nie przypuszczam abyśmy zrobili lepszy od Roberta wynik. Nastąpiła tak wielka polaryzacja sceny politycznej i to dało efekt. Jedyną osobą, której udało się uniknąć tej polaryzacji jest Krzysztof Bosak. W wyborach prezydenckich jest zasada, że jest polaryzacja, jest jakaś nowość - w tych wyborach to Szymon Hołownia, a teraz doszedł jeszcze pan Bosak.
Sytuacja Roberta jest taka sama jak z Andrzejem Rozenkiem, który kandydował na prezydenta warszawy i jednocześnie na radnego. W wyborach na radnego otrzymał w jednej z dzielnic 5 tys. głosów, a na prezydenta tylko 1,2 tys. głosów. Wyborcy mówili: Andrzej kochamy cię, ale zagłosujemy na Trzaskowskiego, bo tak bardzo nie chcemy żeby prezydentem Warszawy został Patryk Jaki.
Bronię Roberta bo wiem, że w takiej sytuacji broniłby mnie, broniłby Zandberga. Zrobiliśmy wynik jaki zrobiliśmy i tyle.
Wkrótce nie będzie już w Sejmie trzech partii lewicowych. SLD łączy się w Wiosną. Miało to się odbyć przed epidemią, ale się nie stało. Kiedy połączenie dojdzie do skutku?
O połączeniu zdecydowaliśmy już w lipcu ubiegłego roku, ale wybuchła epidemia. Na grudzień planujemy zwołanie kongresu zjednoczeniowego SLD i Wiosny. Naszym głównymi gośćmi będą Partia Razem i PPS oraz być może jeszcze ktoś dojdzie. Taki mamy plan i uważam, że fajny.
Uważam, że skonsolidowana Lewica będzie miała więcej do powiedzenia, tak jak ma dużo do powiedzenia 49-osobowy klub w parlamencie.
Formalnie będzie to jedna partia?
Jedna o nazwie Nowa Lewica, w skrócie Lewica. I obok tego będzie bardzo blisko współpracująca Partia Razem.
Nie żałuje pan, że Razem nie zachciała dołączyć do Nowej Lewicy?
Nie, w ogóle nie było takiego tematu. Każdy ma prawo iść swoją drogą. Lewica tak samo jak prawica jest różna. Różne są jej modele.
Jaki model będzie miała Nowa Lewica?
Taki sam jak obecnie. Kierujemy się systemem wartości, w który wierzymy i w który w mojej ocenie wierzy 20 proc. Polek i Polaków. To szeroko pojęta socjaldemokracja, czyli sprawy socjalne w których dziś specjalizuje się PiS. To też sprawy związane z obroną demokracji, w czym chce się specjalizować PO. A my te dwa nurty łączymy. Dlatego nie jesteśmy opozycją totalną i jeśli jakieś rozwiązanie zgłosi PiS, PO czy Konfederacja, a dotyczy to na przykład podwyżki najniższej pensji, to będziemy za tym głosowali.
Tyle, że jak się rozmawia z działaczami SLD, to na połączenie kręcą nosem. Mówią, że niekoniecznie w pełni popierają Roberta Biedronia. Czuje pan, że jeszcze do konsolidacji trzeba przekonywać?
Oczywiście i taka właśnie jest moja rola: żeby przekonywać, żeby tłumaczyć. Moim koleżankom i kolegom mówię, że gdybyśmy sami byli tak przekonywujący, to byśmy nie musieli rok temu szukać sojuszników, żeby wrócić do Sejmu. Łatwo powiedzieć, że SLD by wróciło i miałoby 13 procent poparcia. Tyle, że przez cztery lata byłem w 274 powiatach i wiem, że samo SLD nie miałoby 13 procent.
Są ludzie, którzy muszą mieć jakąś wizję, a ja jestem jedną z tych osób na lewicy, które uważają, że konsolidacja jest bardzo ważna. Jeżeli ten proces by się nie udał, to podałbym się do dymisji. Nie wierzę w rozdrobniona lewicę. Przyjechałem do Lublina na zaproszenie poseł Moniki Pawłowskiej, która jest z Wiosny, która otwiera dziś i jutro cztery biura poselskie, cenię ją i chce pokazać, że lider SLD może stanąć przy posłance Wiosny i powiedzieć, że to co robi Monika jest dla nas ważne. Może to się komuś nie spodobać, ale ja się nie zmienię. Tak samo wartościowa dla mnie jest Monika, jak poseł SLD Jacek Czerniak.
Właśnie. Jak będą skonstruowane struktury Nowej Lewicy?
W taki sam sposób jak obecnie SLD.
Czyli partia będzie podzielona na województwa, a nie okręgi wyborcze. Kto będzie liderem w Lubelskiem?
To nie ja podejmę tę decyzję. Jednak już uzgodniliśmy, że centralnie i wojewódzko będzie dwóch współprzewodniczących. Jeden z Wiosny, drugi z SLD. Panu pierwszemu to powiem: będę startował w wyborach na współprzewodniczącego.
Czyli w Lublinie będą rządzili Monika Pawłowska i Jacek Czerniak?
Tego dziś nie wiem, ale posłowie faktycznie odgrywają znaczniejszą rolę.
Nie obawia się pan takiego układu? Pamięta pan przecież „trzech tenorów” zakładających PO i to, jak szybko się rozeszli.
Nie obawiam się. Jeśli coś, między mną a Robertem Biedroniem, miałoby się popsuć, to już by się popsuło. Na pewno będą jakieś tarcia i to pewnie też na szczeblu wojewódzkim, ale to nie będzie żadna walka. Są różne modele zarządzania. Przecież niemieccy Zieloni mają dwóch współprzewodniczących tak samo jak SPD. Trzeba spróbować. Zawsze jak na spotkaniu SLD-owskim mnie pytają, dlaczego nie będziesz jednoosobowym przewodniczącym, to pytam: Chcielibyście? Ale czy nasi partnerzy z Wiosny też by chcieli? A chcielibyście, żeby waszym przewodniczącym był Robert Biedroń? I w tym momencie moi koledzy mówią, że woleliby mnie. Tyle, że Wiosna chciałaby Biedronia. Skoro się łączymy i szanujemy, i wkładamy określone „mięso” w tę sytuację, to trzeba się wzajemnie szanować.
Wróćmy do wyborów. Według analiz Andrzej Duda w dużej mierze wygrał dzięki głosom mieszkańców wsi. PO już zapowiedziała, że przez najbliższe lata będzie jeździła po wsi. Lewica także?
Wiem, czego nie powinniśmy robić. Cholera mnie bierze jak ktoś mówi: nie jedźcie na Lubelszczyznę czy Podkarpacie, bo tam głosują na Dudę. Albo ośmieszają wyborców Dudy, bo są słabiej wykształceni lub biedniejsi. Z ust lewicy pan tego nie usłyszy.
Nie da się wygrać wyborów, jeśli część elektoratu PiS nie zagłosuje na stronę demokratyczną. Jeżeli się nie weźmie 5-10 procent z tych ludzi, którzy głosowali na Dudę to ci, którzy uważają się za demokratów, nie wygrają wyborów. Dlatego już zaczynam swoją trasę po Polsce. I zaczynam od Lubelszczyzny, żeby powiedzieć, że wszystkie absurdy mainstremowe mam w nosie.