Jest wyrok w sprawie studentki, która włożyła swoje dziecko do pieca i spaliła. Podczas procesu nie udało się dowieść, że dziewczynka urodziła się żywa. Agata F. została skazana na 8 lat więzienia.
Sąd uznał, że 23-letnia obecnie Agata F. jest winna tzw. nieudolnego usiłowania zabójstwa. To oznacza, że działała tak, by zabić dziecko, nie wiedząc jednak, że jest to obiektywnie niemożliwe. Dziewczynka była bowiem martwa.
Agatę F. uznano również za winną zbezczeszczenia zwłok. Wyrok w tej sprawie wydał we wtorek Sąd Okręgowy w Lublinie.
Proces dotyczył wydarzeń, do których doszło w czerwcu 2018r., w Majdanie Kozłowieckim, niedaleko Lubartowa. Agata F. mieszkała tam z rodzicami. Studiowała na jednej z lubelskich uczelni. Rodzina podejrzewała, że dziewczyna jest w ciąży.
Zatrzymana na weselu
Kiedy poszła z chłopakiem na wesele, przeszukali jej pokój. W piecu znaleźli szczątki noworodka. Zawiadomili policję.
- W popiele zauważyłem kawałek ręki i nogi. Później okazało się, że to noworodek. Była tam również puszka po piwie. W pokoju czuć było odór spalonego ciała – zeznał podczas procesu jeden z mundurowych.
Agata F. została zatrzymana na weselu.
Jak później ustalono, 23-latka od dawna chciała zabić swoje dziecko. Niedługo przed porodem zażyła leki psychotropowe. Urodziła w nocy, w łazience. Poród przebiegł bez komplikacji.
Podczas procesu ustalono, że Agata F. zawinęła noworodka w ręcznik i włożyła do pieca w swoim pokoju. Dzień po porodzie spędziła z chłopakiem u znajomych. Wieczorem wrócili do domu i uprawiali seks. W piecyku leżała martwa dziewczynka. Następnego dnia Agata F. spaliła zwłoki i pojechała z chłopakiem na wesele.
„Magiczne myślenie"
- Jej zachowanie było bezrefleksyjne. Pozbawione emocji – uzasadniała wyrok sędzia Marcelina Kasprowicz. Przywołała ustalenia biegłych, którzy ocenili, że oskarżona jest osobą beznamiętną i infantylną. Charakteryzuje ją również tzw. „magiczne myślenie”. – Przyjęła wygodne dla siebie stanowisko, że jeśli ciążę ukryje, to ta ciąża nie będzie istniała dla niej i dla innych. Oskarżona pomijała problemy, zamiast się z nimi mierzyć – dodała sędzia Kasprowicz.
Podczas procesu dowiedziono, że Agata F. już w grudniu 2017r. wiedziała, że jest w ciąży. Szukała wtedy w sieci informacji o tym, jak usunąć ciążę i wywołać poronienie. Przez kolejne miesiące nie zmieniła swojego sposobu życia.
- Paliła papierosy, piła alkohol, nikomu nie mówił o ciąży. Nie korzystała z opieki lekarskiej – wyliczała sędzia Kasprowicz. – Tuż przed porodem zażyła substancję psychotropową z zawartością MDMA, która występuje m.in. w ecstasy. Substancja ta przeniknęła do płodu.
Biegli ocenili, że Agata F. doprowadziła do wcześniejszego porodu. Urodziła między 7 a 8 miesiącem ciąży. Do końca nie zmieniła swojej postawy i planowała pozbyć się dziecka.
- Nikomu nie powiedziała o porodzie, chociaż w domu byli rodzice – przypomniała sędzia Kasprowicz. – Za wszelką cenę chciała ukryć swój stan.
„Mogła oddać dziecko do adopcji"
Kluczową sprawą w procesie było ustalenie, czy dziecko urodziło się żywe. Rozbieżne opinie w tej sprawie wydali biegli z Lublina i Gdańska. Ostatecznie ustalili, że nie jednoznacznych dowodów, że dziewczynka urodziła się żywa. Sąd przyjął tę opinię i w związku z tym nie mógł skazać Agaty F. za zabójstwo.
Nie zgodził się jednak na nadzwyczajne złagodzenie kary, o co wnioskowała obrona.
- Zachowanie oskarżonej było przemyślane. Nie zamierzała opiekować się dzieckiem, chociaż mogła liczyć na wsparcie rodziców i partnera. Agata F. nie jest osobą bezradną. Mogła oddać dziecko do adopcji lub zostawić w tzw. oknie życie. Wybrała jednak tak drastyczne wyjście – przypomniała sędzia Kasprowicz.
Osiem lat za usiłowanie zabójstwa to wyrok w dolnej granicy zagrożenia. Sąd uznał jednak, że kara nie może „łamać życia” oskarżonej, ale pomóc jej zrozumieć normy moralne. Wyrok nie jest prawomocny.