Więcej osób szuka wsparcia kontaktując się z ośrodkami pomocy społecznej. Ma to związek z epidemią koronawirusa. Zgłaszają się powracający z zagranicy Polacy, ale też ci, którzy w ostatnim czasie stracili pracę.
– Po pomoc, nie tylko żywnościową, zwracają się do nas różne osoby, w tym te, które ze względu na pandemię koronawirusa wróciły z zagranicy, gdzie wcześniej pracowały – mówi Elżbieta Cholewińska, kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kraśniku. – Są to osoby w wieku mniej więcej 30-50 lat. Podejrzewam, że jeśli nie wyjadą z Polski z powrotem po otwarciu granic i jeśli na miejscu nie znajdą pracy, to mogą stać się naszymi podopiecznymi na dłużej.
– W przypadku form pomocy realizowanych przez nasz ośrodek (m.in. zasiłków stałych, celowych czy świadczeń rodzinnych, a także wychowawczych) na rzecz mieszkańców Lublina na razie nie zaobserwowaliśmy tendencji wzrostowych. W tym zakresie od czasu wybuchu epidemii koronawirusa niewiele się zmieniło – przyznaje z kolei Magdalena Suduł, rzecznik prasowy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie. – Natomiast po Wielkanocy, a zwłaszcza w ostatnim tygodniu, zaczęły do nas wpływać zgłoszenia od osób, które utraciły pracę. Chodzi o ludzi, którzy nigdy wcześniej nie korzystali z naszej pomocy. Tylko w czwartek trafiło do nas sześć takich wniosków.
Według Miejskiego Urzędu Pracy w Lublinie na koniec marca liczba osób bezrobotnych w stolicy województwa wyniosła 9 390, zaś w analogicznym okresie roku 2019 r. była na poziomie 10 267. Do pełniejszej analizy sytuacji potrzebne będą jeszcze dane statystyczne za kwiecień tego roku, choć „niewielki wzrost” jest już zauważalny.
– Od 16 marca do 29 kwietnia otrzymaliśmy 1005 wniosków o rejestrację osób chcących uzyskać status osoby bezrobotnej – podaje Monika Różycka-Górska, rzecznik prasowy Miejskiego Urzędu Pracy w Lublinie. – To jest 31 wniosków dziennie.
Do lubelskiego MUP wpłynęło również sześć zgłoszeń dotyczących planowanych zwolnień grupowych pracowników. Powiadomienie urzędu pracy nie jest jednak równoznaczne z przeprowadzeniem tych zwolnień. Jako przykład Monika Różycka-Górska wymienia firmę Ledrin, która planowała zwolnienie 25 osób, a 21 kwietnia swój wniosek wycofała.