Dzisiaj rano w Sądzie Okręgowym w Lublinie odbyła się sprawa w trybie wyborczym Krzysztof Paśnik kontra Andrzej Kardasz. Poszło o ulotki dyskredytujące Paśnika przed drugą, niedzielna turą wyborów na burmistrza Lubartowa.
Przypomnijmy, że poszło ulotki kolportowane na terenie Lubartowa pod koniec października. Sprawę odkrył Jacek Tomasiak wraz z radnym Wojciechem Osieckim. O dystrybucję tych ulotek Paśnik oskarżył Andrzeja Kardasza.
Andrzej Furmanik oparł obronę Andrzeja Kardasz m.in. na wykazaniu, że jego klient nie jest członkiem sztabu wyborczego Janusz Bodziackiego, a sporna ulotka nie ma cech materiału wyborczego.
Dziś rano sąd wysłuchał stron oraz zeznań świadków. O godzinie 10 ogłoszono wyrok, w którym sąd przyjął argumentację Krzysztofa Paśnika i uznał Andrzeja Kardasza za członka komitetu wyborczego Janusza Bodziackiego, obecnego burmistrza i kandydata na tę funkcję w niedzielnych wyborach. Sąd orzekł także, że to Andrzej Kardasz zlecił rozprowadzanie spornych ulotek.
Sąd zakazał także Kardaszowi rozpowszechniać nieprawdę w postaci stwierdzeń, że Paśnik zamierza zbudować w Lubartowie spalarnię śmieci i zapłacić Spółdzielni Mieszkaniowej 10 milionów z halę sportową. Te informacje były zawarte w ulotce. Pozostałe roszczenia sąd odrzucił w całości.
- Po zapoznaniu się pisemnym uzasadnieniem wyroku, podejmiemy decyzję złożeniu zażalenia – powiedział radca prawny Andrzej Furmanik, pełnomocnik Andrzej Kardasza.
- Z zadowoleniem przyjęliśmy ten wyrok, który jasno pokazuje kto w naszym mieście prowadzi brudną kampanię, kto kolportuje nieprawdę – skomentował Krzysztof Paśnik. – Wczoraj burmistrz Janusz Bodziacki powiedział, że w spornej ulotce nie zamieszczono nieprawdy i nie widzi w niej nic złego. Jak interpretować te słowa w kontekście dzisiejszego wyroku – pyta się Jacek Tomasiak.
Na tym jednak nie koniec sądowej batalii, bo Jacek Tomasiak i Krzysztof Paśnik zapowiedzieli, że będą dochodzić swoich praw na drodze karnej i cywilnej w stosunku do Andrzeja Kardasza i Janusza Bodziackiego.