Prawo i Sprawiedliwość przez kolejne pięć lat będzie rządzić województwem lubelskim. Roszady personalne na kierowniczych stanowiskach w urzędzie marszałkowskim i podległych mu instytucjach to tylko kwestia czasu. Urzędnicy związani z ustępującą koalicją PSL-PO mówią o 400 osobach do zwolnienia
Wielka smuta i nerwówka. Nie ma wątpliwości, że dojdzie do trzęsienia ziemi. Niektórzy zastanawiają się, czy już składać wypowiedzenia, czy czekać na to, co będzie – mówi nam jeden z urzędników marszałka. Po urzędzie krąży plotka o przygotowanej przez radnych PiS liście ponad 400 osób do zwolnienia.
– Nie ma takiej listy, rozpowszechnianie takich pogłosek to duże nadużycie. Ale nie ulega wątpliwości, że zmiany są nieuniknione. Z pewnością nowy marszałek będzie chciał dobrać sobie nowych współpracowników – komentuje Michał Mulawa, członek klubu PiS w upływającej kadencji, który zapewnił sobie reelekcję.
Czystka w departamentach
Oczywistym jest, że ze stanowiskami pożegnają się przedstawiciele pięcioosobowego zarządu województwa. Marszałek Sławomir Sosnowski, wicemarszałkowie Krzysztof Grabczuk i Grzegorz Kapusta oraz jeden z dwóch członków zarządu Arkadiusz Bratkowski (Paweł Nakonieczny nie zdobył mandatu) marszałkowskie pensje zamienią na diety radnych (podstawa to ok. 1,8 tys. zł netto miesięcznie plus dodatki funkcyjne, maksymalnie 2,5 tys. zł w przypadku przewodniczącego sejmiku). Do tej pory marszałek zarabiał 11,8 tys. zł brutto.
Nie jest tajemnicą, że na wielu stanowiskach w urzędzie zatrudnione są osoby związane z rządzącą dotychczas koalicją. Z list PSL w wyborach do sejmiku startowała sekretarz województwa Anna Augustyniak, podobnie jak dyrektor Regionalnego Biura Energii, były poseł Henryk Smolarz.
Z kolei dyrektorką Departamentu Certyfikacji i Płatności jest była posłanka Platformy Magdalena Gąsior-Marek. To zaledwie kilka nazwisk.
Dyrektorzy też się pakują
Kolejnych roszad należy spodziewać się w podległych marszałkowi instytucjach. Centrum Spotkania Kultur, o którym jedna z kandydatek PiS w ostatnich wyborach mówiła, że „promuje kulturę lewicową”, kieruje Piotr Franaszek (PO). Z tą partią związani są także: Katarzyna Mieczkowska (Muzeum Lubelskie), Małgorzata Sokół (Wojewódzki Urząd Pracy) czy Krzysztof Babisz (Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego).
Na dyrektorskich stanowiskach w marszałkowskich jednostkach pracują też działacze PSL, m.in.: Marceli Niezgoda (Lubelska Agencja Wspierania Przedsiębiorczości), Tadeusz Sławecki (Wojewódzka Biblioteka Publiczna) czy Mirosław Korbut (Muzeum Wsi Lubelskiej).
Może się wydawać, że zmiany nie obejmą podległych zarządowi województwa szpitali, choć jedna z nich została zasugerowana w trakcie kampanii wyborczej. Zbigniew Wojciechowski, który właśnie zdobył mandat radnego z listy PiS zapowiedział, że dołoży wszelkich starań, by na stanowisko dyrektor Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej wróciła prof. Elżbieta Starosławska, która straciła funkcję w wyniku głośnego konfliktu z marszałkiem. W jej obronie stawali wówczas politycy Prawa i Sprawiedliwości na czele z wojewodą Przemysławem Czarnkiem.
Co z kontraktami?
Szefowie marszałkowskich jednostek kierują nimi w wyniku konkursów i w większości są zatrudnieni na kontraktach na określony czas. – Powinny one zostać wypełnione, ale trudno przewidzieć, czy nowy pracodawca będzie te umowy respektował, czy zechce je rozwiązać. W tym drugim przypadku te kwestie reguluje prawo pracy – mówi Beata Górka, rzeczniczka obecnego marszałka województwa.
Kto zajmie miejsce marszałka Sławomira Sosnowskiego? To na razie głównie domysły, ale w ostatnich dniach wymieniani są m.in.: wiceministrowie Jarosław Stawiarski i Artur Soboń, wojewoda Czarnek czy Michał Mulawa i Mieczysław Ryba. Wczoraj na giełdzie pojawiło się nazwisko nowego radnego sejmiku Zdzisława Szweda, bliskiego współpracownika wicemarszałek Sejmu Beaty Mazurek.
• Rozmowa z Krzysztofem Hetmanem, szefem PSL na Lubelszczyźnie