Inspektor ochrony danych osobowych w urzędzie marszałkowskim oczekuje wyjaśnień od radnych Prawa i Sprawiedliwości. Chodzi o Michała Mulawę i Marka Wojciechowskiego, którzy w czwartek próbowali wyjaśnić szczegóły obecności ponad stuosobowej grupy urzędników na konferencji prasowej z udziałem ministra.
W czwartek pod Centrum Spotkania Kultur minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński skrytykował sposób wydatkowania funduszy unijnych w województwie lubelskim. Stwierdził, że naszemu regionowi grozi utrata 80 mln euro z Regionalnego Programu Operacyjnego. Nie spodziewał się, że na jego konferencję przyjdzie marszałek Sławomir Sosnowski z własnym mikrofonem i grupą ponad stu urzędników. Sosnowski zaprzeczył słowom ministra, a politycy PiS opuszczali plac w pośpiechu słysząc okrzyki „tchórze” i „kłamcy”.
Wkrótce radni Mulawa i Wojciechowski na spotkaniu z dziennikarzami powiedzieli, że urzędnicy zostali wykorzystani do udziału w „politycznej hucpie”. Poinformowali też, że próbowali w poszczególnych departamentach urzędu uzyskać wgląd do książek wyjść prywatnych i służbowych, by sprawdzić czy pracownicy wyszli na konferencję ministra zgodnie z przepisami.
Tymczasem jak informuje rzeczniczka marszałka Beata Górka, radni mieli wykonywać telefonem zdjęcia części okazanych im dokumentów. I przesyła mediom pisma tej samej treści wysłane do nich przez Jana Strojnowskiego, inspektora ochrony danych w urzędzie.
Ten zwraca uwagę, że radni mogli dopuścić się przetwarzania danych niezgodnie z prawem. I powołując się na art. 33 RODO podkreśla, że jest zobowiązany zawiadomić o tym prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Prosi także o złożenie wyjaśnień.
– Nie wykonywałem żadnych zdjęć i nie posiadam żadnych danych, tym bardziej nie zamierzam ich przetwarzać – komentuje radny Marek Wojciechowski.
Radny Michal Mulawa dodaje, że pismem od inspektora zajmą się prawnicy. – Najwyraźniej marszałek się boi, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że urzędnicy zamiast pracować uczestniczyli w politycznej pikiecie – zapowiada Mulawa.