– Województwu lubelskiemu grozi utrata 80 mln euro z funduszy unijnych – mówił podczas wizyty w Lublinie minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński. Jego słowom natychmiast zaprzeczył marszałek Sławomir Sosnowski, który na konferencję przyszedł z ponad setką urzędników. Polityków PiS pożegnały okrzyki „tchórze” i „kłamcy”.
Kwieciński w Lublinie miał mówić m.in. o wydatkowaniu funduszy unijnych. Dziennikarzy pierwotnie zaproszono pod siedzibę odpowiedzialnego za podział środków urzędu marszałkowskiego przy ul. Grottgera. Tuż przed konferencją prasową zmieniono jej miejsce i przeniesiono na sąsiedni pl. Teatralny.
– Tu jest za ciasno – tłumaczył przedstawicielom mediów poseł Prawa i Sprawiedliwości Sylwester Tułajew, który wysyłał zaproszenia na spotkanie.
Najprawdopodobniej chodziło jednak o planowaną kontrmanifestację, bo za dziennikarzami pod Centrum Spotkania Kultur z urzędu wyszedł ponad stuosobowy tłum urzędników. Wszyscy ustawili się za plecami przemawiającego ministra.
– Województwo lubelskie jest jednym z regionów, które w tej perspektywie mają najwięcej środków unijnych, ponad 2,2 mld euro na lata 2014-2020. Ale tym, co szczególnie martwi, jest poziom ich wykorzystania. Dane z końca sierpnia pokazują, że w ramach tzw. zasady N+3 zagrożonych niewykorzystaniem jest aż 35 mln euro – mówił Jerzy Kwieciński dodając, że Lubelskie może stracić także pieniądze z tzw. rezerwy wykonania, które są wypłacane przy sprawnej realizacji Regionalnego Programu Operacyjnego. – To może skutkować tym, że 45 mln euro będziemy musieli przesunąć na inny program. W sumie zagrożonych jest więc prawie 80 mln euro, czyli ok. 350 mln zł. Za te pieniądze moglibyśmy zmodernizować ok. 350 km dróg lokalnych – przekonywał Kwieciński.
Wicemarszałek Sejmu Beata Mazurek zapowiedziała złożenie na ręce marszałka pisma z prośbą o wyjaśnienie wątpliwości dotyczących wydatkowania środków unijnych. Nie musiała go jednak nigdzie zanosić, bo marszałek wraz z urzędnikami stał tuż obok.
– Widzicie państwo ten kabaret, który potwierdza, ze urzędnicy zamiast pracować biorą udział w pikiecie zorganizowanej przez marszałków. Niech cała Polska zobaczy, na co idą pieniądze podatników – powiedziała Mazurek.
Gdy marszałek Sławomir Sosnowski (PSL) przez przyniesiony ze sobą mikrofon zgłosił chęć odebrania wspomnianego pisma, posłanka wraz z ministrem i towarzyszącym im politykami PiS opuściła pl. Teatralny. Żegnały ich okrzyki „tchórze” i „kłamcy”.
– Zasada N+3, o której mówił pan minister, w naszym województwie nie jest zagrożona. Ci ludzie, którzy tu ze mną stoją pracowali w soboty i niedziele po to, żeby zrealizować założone normy. I zrealizowali je, za co należy im się skromne „dziękuję” – mówił Sosnowski i zapewnił: – Nie grozi nam utrata ani jednego euro z Regionalnego Programu Operacyjnego.