Dziennikarka TVP Lublin Bogna Bender-Motyka ubiega się o mandat radnej sejmiku województwa z listy Prawa i Sprawiedliwości. Zgodnie z wytycznymi Zasad Etyki Dziennikarskiej w Telewizji Polskiej, na czas kampanii wzięła bezpłatny urlop. Ale według naszych informacji, pracuje przy jednym z programów.
Aktywność polityczna dziennikarki nie jest tajemnicą. Bogna Bender-Motyka jest związana z Solidarną Polską, na stronie internetowej ugrupowania Zbigniewa Ziobry jest przedstawiona jako pełnomocnik partii w województwie lubelskim. Do sejmiku województwa z list Prawa i Sprawiedliwości startowała już w 2014 roku. Rok później była kandydatką do Sejmu.
Po wygraniu przez PiS wyborów parlamentarnych, po objęciu funkcji dyrektora TVP Lublin przez Ryszarda Montusiewicza na początku 2016 roku, jako współpracownik rozpoczęła pracę w lubelskim ośrodku telewizji publicznej. Początkowo przygotowywała poświęcony Żołnierzom Wyklętym cykl „Wyklęci – niepokonani Lubelszczyzny”. Z czasem otrzymywała do prowadzenia kolejne programy. Według naszych informacji, od lutego tego roku jest zatrudniona na etacie.
– Dziwnym trafem zbiegło się to w czasie z zabraniem przez dyrektora po kawałku etatu innym dziennikarzom – mówi nam jeden ze współpracowników stacji.
Zdziwienie wśród osób związanych z lubelskim oddziałem Telewizji Polskiej wywołała też informacja o tym, że Bogna Bender-Motyka ponownie wystartuje w wyborach do sejmiku. Znalazła się na trzecim miejscu na liście PiS w okręgu lubelskim.
– Przez dwa lata robiła sobie kampanię wyborczą na koszt podatnika. Prowadząc m.in. rozmowy z politykami z pewnością zwiększyła swoją rozpoznawalność – twierdzi nasz rozmówca.
Według „Zasad etyki dziennikarskiej w Telewizji Polskiej” przyjętych w 2012 roku, dziennikarz kandydujący w wyborach musi zawiesić swoją działalność dziennikarską na czas kampanii wyborczej, a w przypadku uzyskania mandatu, także w czasie jego wykonywania. Nie może także m.in. wspierać kampanii wyborczych, brać udziału w pracach komitetów, prowadzić agitacji na rzecz partii politycznych czy publicznie manifestować własnych preferencji politycznych lub ideologicznych.
– Zanim zostały zarejestrowane listy wyborcze, gdy tylko pojawiło się duże prawdopodobieństwo, że się na nich znajdę, podjęłam decyzję o wzięciu urlopu bezpłatnego – mówi nam Bogna Bender-Motyka.
Rzeczywiście, w ostatnią sobotę nie prowadziła już programu „Tydzień między nami”, który emitowany jest na żywo w formie dyskusji z politykami. W roli gospodarza zastąpił ją Bartłomiej Bałaban, który pracę w stacji rozpoczął także po przyjściu do niej Montusiewicza. Co ciekawe, jego żona jest kandydatką PiS w wyborach do lubelskiej Rady Miasta.
Informację o bezpłatnym urlopie potwierdza Centrum Informacji TVP. Jak czytamy w odpowiedzi na nasze pytanie, został on przyznany dziennikarce na okres od 14 września do 21 października. – Według zapewnień Dyrekcji TVP3 Lublin nie uczestniczy ona w pracach redakcji – czytamy.
Według naszych ustaleń, Bogna Bender-Motyka jest jednak wpisana w redakcyjny grafik i uczestniczy w przygotowywaniu jednego z programów. Zapytana o to dziennikarka przyznaje, że chodzi o reportaż „Polacy na ratunek Żydom”. – Ale o to proszę pytać dyrektora. Ja nie mogę się na ten temat wypowiadać – słyszymy.
– Pani redaktor musiała dokończyć montaż audycji przygotowywanej przed pójściem na urlop. Obecnie nie wykonuje w redakcji żadnych obowiązków – zapewnia dyrektor Montusiewicz.
O łączenie kandydowania z pracą w mediach zapytaliśmy dr. Wojciecha Magusia, politologa i medioznawcę z UMCS. – Dziennikarz startujący w wyborach przestaje być wiarygodny, ponieważ jednoznacznie utożsamia się z określonym ugrupowaniem. Nawet jeżeli jest publicystą o wyrazistych poglądach powinien unikać takiego zaangażowania. Rywalizacja wyborcza opiera się na polaryzacji. Kandydat rywalizując o głosy często atakuje przeciwnika. Dziennikarz zaś powinien być bezstronny, nie powinien faworyzować żadnej ze stron – komentuje dr Maguś.
W podobnym tonie wypowiada się Krzysztof Jakubowski, prezes zajmującej się m.in. monitoringiem procesu wyborczego Fundacji Wolności. – W tej sytuacji urlop bezpłatny to absolutne minimum. Pytanie, co będzie po ewentualnym powrocie do pracy. Dziennikarz powinien być bezstronny, a w takim przypadku będzie bardzo łatwo o posądzenie o stronniczość – ocenia Jakubowski.
>>> Wybory 2018 - Sejmik Województwa Lubelskiego. Kandydaci [lista nazwisk]