W Tarnawatce znany jest już cały skład rady gminy, choć do wyborów pozostały jeszcze niespełna trzy tygodnie. W całym regionie z wyborczego sukcesu może cieszyć się w sumie ponad sto osób, które w swoich okręgach nie mają kontrkandydatów.
– Myślę, że ta sytuacja zaskoczyła wszystkich, mnie również. Cztery lata temu w moim okręgu miałam dwóch rywali, teraz żadnego. Z czego to wynika? Pewnie każdy ma na to swoje spojrzenie, ale jeśli w gminie dzieje się dobrze, układa się współpraca radnych z wójtem i nie ma konfliktów, to ludzie nie szukają osób, które mogłyby coś zmienić – mówi nam Kazimiera Mańdziuk, przewodnicząca Rady Gminy Tarnawatka.
W tej niewielkiej gminie w okolicach Tomaszowa Lubelskiego w każdym z piętnastu jednomandatowych okręgów zarejestrowano tylko po jednym kandydacie na radnego. W związku z tym wszyscy zgłoszeni zostaną uznani za wybranych. Mieszkańcy gminy 21 października pójdą do urn, ale będą głosować jedynie w wyborach na wójta oraz do rady powiatu i sejmiku województwa
– Taka sytuacja nie zdarzyła się nigdy wcześniej – przyznaje Anna Chrzan, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Zamościu. W sumie na terenie jej działania uzyskania mandatu radnego pewnych jest już 41 osób. Poza Tarnawatką po jednym kandydacie zgłoszono w pięciu okręgach w gminach Goraj (pow. biłgorajski) i Stary Zamość (pow. zamojski) oraz w dwóch w Horodle (pow. hrubieszowski). W sześciu innych gminach wyjaśniona jest już kwestia jednego mandatu.
W rejonie działania delegatury KBW w Chełmie znanych jest już 39 radnych kolejnej kadencji. Najwięcej – dwunastu – mandat bez głosowania otrzyma w gminie Żmudź. – W okręgach, w których był tylko jeden kandydat, dodatkowo wydłużano termin rejestracji o pięć dni. Ale nie było dużego zainteresowania, w tym czasie zgłosiły się zaledwie cztery osoby – mówi Anna Leszczyńska z chełmskiego oddziału Krajowego Biura Wyborczego.
Na terenie delegatury w Białej Podlaskiej z mandatu może cieszyć się 37 osób, które nie miały żadnego konkurenta. Z kolei, jak słyszymy w Lublinie, tu takie przypadki są incydentalne. – Takie sytuacje mają miejsce m.in. w Stężycy i Batorzu. To nie jest nic nowego, mamy z tym do czynienia w każdych wyborach, ale dzieje się tak głównie w mniejszych gminach – informuje Daniel Drzazga, dyrektor lubelskiej delegatury KBW.
Nieco inaczej kwestia wyborczych rozstrzygnięć wygląda w sytuacji, gdy do wyborów zgłosił się tylko jeden kandydat na wójta lub burmistrza. Takich gmin w regionie także nie brakuje, choć dodatkowy termin na rejestrację mijał wczoraj. Jeśli konkurentów nie przybędzie, wyborcy w tych miejscowościach przy nazwisku jedynego pretendenta będą zaznaczać „TAK” lub „NIE”. Do elekcji konieczne będzie uzyskanie co najmniej 50 proc. pozytywnych głosów. W przeciwnym razie nowego wójta lub burmistrza będą wybierać radni.