Małe stawy przy karczmie to te najstarsze założone przez dziadka Albina. Trzy pokolenia później gospodarstwo ma 125 hektarów lustra wody i prestiżowy laur. Najlepszymi gospodarzami w Polsce, mistrzami tegorocznej edycji AgroLigi, zostali przedsiębiorcy z naszego regionu.
W Belwederze odbyła się uroczysta gala podsumowująca 26 edycję konkursu Agroliga. Nagrodzono najlepszych rolników i najlepsze agrofirmy z całego kraju. Mistrzami krajowymi AgroLigi 2018 zostali Antoni Kuśmierczak, Anna Kuśmierczak-Kuceł oraz Ireneusz Kuśmierczak z Bełżca.
– Dopiero w Warszawie, podczas uroczystości z udziałem prezydenta dotarło do mnie, co osiągnęliśmy. Że można reprezentować jedną z najmniejszych gmin ze wschodniej Polski i dostać taką prestiżową nagrodę. Byliśmy zdziwieni, że wyróżniono właśnie nas. Moim zdaniem było tam wiele większych i przynoszących większe dochody gospodarstw. Na dodatek pierwszy raz w historii konkursu wygrało gospodarstwo rybackie – mówi Anna Kuśmierczak-Kuceł, współwłaścicielka 125-hektarowego gospodarstwa specjalizującego się w hodowli m.in. karpi, amurów, linów, szczupaków, sandaczy.
Pytana, co doceniła komisja złożona z laureatów poprzedniej edycji AgroLigi mówi, że atutem było to, że trzy pokolenia pracują na rozwój gospodarstwa. I dzięki temu potrafią połączyć tradycję z nowoczesnością.
– Spodobało się też to, że hodowlę ryb łączymy z przetwórstwem wędząc je i konserwując w słoikach. I to, że ryba ze stawu jest wprost na talerzu, bo powstała przy stawach karczma, gdzie klienci siedzą nad rzeką, słyszą szum wody. I jedzą ryby. Zdarza się, że biją kucharzowi brawo i przekonują do karpia, którego można u nas zjeść cały rok – tłumaczy Kuśmierczak-Kuceł, która prowadzi gospodarstwo razem z ojcem i bratem.
W rodzinnej formie jest podział obowiązków. Pani Anna odpowiada za zdrowotność ryb, bo jest specjalistą od akwakultury, studiowała też finanse więc zajmuje się pisaniem wniosków unijnych i zdobywa fundusze na rozwój gospodarstwa. Prowadzi też karczmę, którą uważa za najtrudniejszy fragment działalności firmy. – Żeby odpocząć od pracy w karczmie, idę do pracy na stawy. Brat Ireneusz zajmuje się dobrostanem stawów a nasz tata Antoni koordynuje działalność gospodarstwa – mówi.
Część karczmy przed Bożym Narodzeniem jest demontowana, bo pod nią znajduje się płuczka. To betonowy basen, przez który cały czas płynie rzeka. Przed Wigilią pływają tu ryby wyłowione ze stawów hodowlanych, by później trafić do handlu. Właściciele mówią, że to się stało przypadkiem, ale dwufunkcyjny budynek z karczmą i płuczką to jedyne takie rozwiązanie w Europie.
Tytuł Mistrza AgroLigi to prestiż. Biznes trzeba rozwijać dalej. Rodzina planuje, żeby rozwinąć przetwórstwo ryb, żeby więcej trafiało do klienta w tej formie. Ale też, żeby rozwinąć handel rybami porcjowanymi, w filetach.
– Hodowla ryb, to bardzo ciężka praca, ale piękna, w łączności z przyrodą. Komisji konkursowej spodobało się też to, że w stawy zamieniliśmy nieużytki – dodaje Anna Kuśmierczak-Kuceł.