To największy syf, jaki można sobie wyobrazić – tak posłanka Marta Wcisło apeluje do Ratusza, by nie dopuścił do powstania na Zadębiu punktu zbiórki odpadów. Firma planująca taki punkt chce tu zwozić m.in. ludzkie organy, chemikalia i zepsutą żywność. Przeciw zamiarom inwestora protestuje również rada dzielnicy
– Mieszkańcy nie godzą się na tego typu zakład – mówi Teresa Siuda, przewodnicząca Rady Dzielnicy Hajdów-Zadębie. Punkt gromadzenia odpadów miałby powstać przy ul. Metalurgicznej w miejscu wytwórni mas bitumicznych. Jego uruchomienie planuje lubelska firma Eko-Dyś, o której planach jako pierwsi informowaliśmy tuż po świętach. Firma stara się w Urzędzie Miasta o decyzję środowiskową, która umożliwi jej urządzenie punktu zbiórki.
Masa różnych odpadów
Przy Metalurgicznej miałyby m.in. stanąć trzy naczepy-chłodnie służące za magazyn odpadów medycznych, nawet takich jak części ciała, materiały chirurgiczne i zakaźne. Obok ma stać samochód-chłodnia pełniący rolę magazynu przeterminowanych artykułów spożywczych.
Wśród gromadzonych odpadów mają być też leki, trociny, gruz, opony, ziemia, papier, kwasy, rozpuszczalniki i oleje silnikowe. To tylko część długiego wykazu.
Z oficjalnej dokumentacji przedstawionej przez inwestora Urzędowi Miasta wynika, że na terenie zakładu najwięcej miałoby być gruzu i ziemi. Takich materiałów jak części ciała, organy i pojemniki na krew miałoby się znajdować równocześnie najwyżej 10 ton, zaś materiałów zakaźnych maksymalnie 180 ton w tym samym czasie.
„Trudno nam się tu żyje”
– Poza odpadami radioaktywnymi jest tutaj wszystko – tak wykaz przedstawiony przez inwestora ocenia posłanka Marta Wcisło (PO), która wczoraj opowiedziała się przeciw inwestycji na Zadębiu. – To składowanie odpadów ma być zlokalizowane kilkaset metrów od zabudowy mieszkaniowej i kilkaset metrów od działających tu firm, także z branży spożywczej, które już dziś nie mogą się uporać z plagą szczurów, zwłaszcza w sezonie letnim, z racji istniejących tu wysypisk.
– Mieszkańcy mają już na swoim terenie kilka takich zakładów, dlatego nie należy im dokładać jeszcze jednej instalacji – przekonuje radna Magdalena Kamińska (klub radnych Krzysztofa Żuka). – Proszę wierzyć, że trudno nam się żyje – wtóruje jej przewodnicząca rady dzielnicy.
A jeśli wybuchnie pożar?
– Na pewno wiele osób będzie nam zarzucało, że oprotestowujemy wszystkie tego rodzaju działania, ale proszę sobie wyobrazić, że to nie jest tylko lokalne zagrożenie ze względu na emisję odorów czy szczury – zastrzega Jacek Skiba, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Hajdów-Zadębie, który obawia się też pożarów. – Nie można dopuścić do tego, by w jednym miejscu był gruz, drewno, opony, oleje, chemikalia, łatwopalne rozpuszczalniki i zawirusowane odpady ze szpitali.
Skiba podkreśla, że w Polsce zdarzały się już duże pożary w punktach gromadzenia odpadów.
Można zgłaszać uwagi
Nie tylko mieszkańcy dzielnicy, ale też wszystkie inne osoby zainteresowane tą sprawą, mogą zgłosić swoje zastrzeżenia urzędnikom mającym wydać decyzję w sprawie punktu zbiórki. – Na składanie uwag i wniosków w tej sprawie mają czas do 19 stycznia – informuje Monika Głazik z biura prasowego Ratusza.
Uwagi można przekazywać telefonicznie (81 466 26 22), pisemnie (Wydział Ochrony Środowiska, ul. Zana 38, 20-601 Lublin) i mailem (srodowisko@lublin.eu). Przeciwnicy inwestycji zbierają już podpisy pod protestem, rozdają też na terenie dzielnicy gotowe formularze zastrzeżeń.
Zapewnienia inwestora
W raporcie złożonym przez firmę do Urzędu Miasta w imieniu firmy Eko-Dyś znajdują się zapewnienia, że punkt nie będzie stwarzał zagrożenia dla okolicy. Substancje niebezpieczne mają być gromadzone pod dachem, zaś naczepy-chłodnie na odpady medyczne mają być zabezpieczone przed dostępem owadów, gryzoni i innych zwierząt. Według zapewnień inwestora „ewentualne odcieki” z odpadów medycznych mają być gromadzone, by nie wydostawały się na zewnątrz.
Inspektorzy nie mieli uwag
Posłanka Wcisło otwarcie domaga się od Ratusza, aby wydał firmie Eko-Dyś decyzję odmowną. Urząd Miasta odpowiada, że sprawa jest jeszcze w toku.
Plany inwestora zostały już pozytywnie zaopiniowane przez sanepid oraz Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, ale ich opinie nie są wiążące dla miejskich urzędników.