Górnik Łęczna zremisował z Podbeskidziem Bielsko-Biała 3:3 trzykrotnie doganiając "Górali". Jak sobotnie spotkanie, które odbywało się w strugach rzęsistego deszczu podsumowali szkoleniowcy obu ekip?
Dariusz Żuraw, trener Podbeskidzia
– Podchodziliśmy do tego spotkania tak jak do każdego innego, natomiast wyszło jak zawsze. Mieliśmy w tym meczu dobre momenty. Strzeliliśmy trzy bramki zespołowi z Łęcznej, który u siebie jest bardzo groźny. Już przed przerwą mogliśmy strzelić kolejne gole. Natomiast jeśli traci się bramki w taki sposób to trudno myśleć o zwycięstwie. Zdobywamy więc tylko jeden i to na własne życzenie.
Ireneusz Mamrot, trener Górnika
– Nie będę mówił ogółami. Jeśli chodzi o pierwszą połowę trzeba sobie jasno powiedzieć, że pod względem taktycznym zagraliśmy bardzo źle i zostawiliśmy przeciwnikowi bardzo dużo miejsca. Zbyt nisko grała nasza „dziesiątka” i wchodził w linie pomocy. Trzeba obiektywnie powiedzieć, że w pierwszej połowie mimo ze przegrywaliśmy 1:2 to najlepszy był wynik.
– Druga połowa była zupełnie inna. Szybko strzeliliśmy bramkę na 2:2 i mam dużo pretensji do zespołu, że tak szybko straciliśmy kolejnego gola. To samo jednak może powiedzieć przeciwnik o bramce na 3:3. Po takim meczu obie strony mogą być niezadowolone. Podbeskidzie mogło sobie już w pierwszej połowie ułożyć ten mecz, natomiast my w drugiej połowie zagraliśmy dużo lepiej pod względem taktycznym i przede wszystkim wolicjonalnym. Po przerwie to wszystko poszło o 100% do góry. Szanujemy ten punkt choć w końcówce spotkania to my stworzyliśmy sobie dwie świetne sytuacje po stałych fragmentach gry. To byłby pewnie wynik niesprawiedliwy ale mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyć.
– Od strony mentalnej to bardzo ważny punkt z silnym przeciwnikiem. Trzeba przyznać że pod względem gry ofensywnej, odkąd pracuję w Łęcznej Podbeskidzie było zespołem, który się najlepiej się pod tym względem zaprezentował i to trzeba gościom oddać. Swojej drużynie chciałem podziękować za to jak zagrali w drugich 45 minutach. Muszą mieć jednak z tyłu głowy piątkowy mecz ze Skrą, bo to dla nas będzie najważniejsze spotkanie.