Od początku sierpnia w Tesco trwa wielka wyprzedaż towaru. Sprzedawcy części małych sklepów działających na terenie centrum handlowego obawiają się, że jeśli główna hala sprzedaży zostanie zlikwidowana to klienci przestaną odwiedzać galerię przy ul. Orkana. Reszta jednak uspokaja: teraz klientów jest nawet więcej niż w ostatnich miesiącach.
Obniżki w Tesco sięgają nawet 50 proc. Kilogram kawy można kupić za 14 zł za kilogram, pół litra wódki za 12 zł, a paczkowany ryż za 84 gr. W promocji jest chemia, kosmetyki, garnki. Niektóre ceny są tak bardzo atrakcyjne, że po wyprzedanym towarze zostały tylko puste półki.
– Po tym, jak informacje o tym pojawiły się w mediach większość ludzi pewnie uznała, że Tesco jest zamknięte. Przez co teraz przychodzi tam o wiele mniej klientów. Pracuje tam w salonie NC+ i zarówno my, jak i inne stoiska mamy nieprawdopodobny zastój w sprzedaży – alarmuje nas Czytelnik i prosi o napisanie tekstu wyjaśniającego, że sklep jest nadal czynny.
Jedziemy na miejsce. W czwartek w południe parking jest pełny. Podobnie sytuacja wygląda w sobotę.
– Pojawiam się tu dwa razy w miesiącu. Nie zauważyłem, żeby ludzi było mniej. Wszystko jest bez zmian – mówi mężczyzna sprzedający na parkingu wycieraczki.
Podobne spostrzeżenia mają wszyscy sprzedawcy, z którymi rozmawiamy. Mniejszego zainteresowania nie zauważa ani punkt sprzedaży wędlin, ani cukiernia.
– Teraz mamy boom – mówi wręcz pani Agata ze stoiska z okularami. – Klientów jest znacznie więcej niż dotychczas, bo przyciągają ich niesamowite promocje. Wychodzą z Tesco z pełnymi koszami, a po drodze zachodzą do innych sklepów.
Problemów nie widzą też panie ze sklepu papierniczego.
– To specyficzna branża. Najwięcej klientów mamy pod koniec wakacji i na początku września – zgodnie przyznają panie Ewelina i Ada. – Teraz mamy tyle samo klientów, co w tym samym czasie w roku ubiegłym. Nie boimy się zmian. Mówi się, że Tesco zostanie zlikwidowane, a zastąpi je ta sama marka, ale z innymi, zewnętrznymi dostawcami lub Kaufland. Dla nas to bez różnicy. Każdy sklep spożywczy przyciągnie klientów.
W czwartek poprosiliśmy biuro prasowe Tesco o informacje na temat tego, co dzieje się w lubelskim hipermarkecie. Do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Wiadomo jedynie, że sieć planuje sprzedaż wielu hipermarketów w Polsce. Portal Wiadomości Handlowe spekuluje, że zmiany te doprowadzić mają do przejęcia hipermarketów przez inną sieć handlową działającą już na polskim rynku. Częścią z nich zainteresowana ma być ma Castorama lub Leroy Merlin. Pozostałymi - Kaufland.
Zmiany własnościowe Tesco mają się jednak niekorzystnie odbić na jego pracownikach. Związkowcy obawiają się zwolnień grupowych i tego, że w skali kraju prace może stracić ok. 2 tys. zatrudnionych. Fiaskiem zakończyły się rozmowy związkowców z władzami spółki. Niepokoju nie zauważamy wśród pracowników w Lublinie.
– Co będzie to będzie – komentuje jedna z pań, pomagająca klientom korzystającym z kas samoobsługowych. – Jak nie tu, to gdzie indziej. Pracowników cały czas szukają w Stokrotkach, Biedronkach i Lidlach. Osoby z doświadczeniem nie będą miały żadnych problemów ze zmianą pracy. Na razie pracujemy, a co będzie dalej czas pokaże.
– Jeśli w tym miejscu powstanie sklep innej sieci to też będzie przecież szukać pracowników – komentuje inna pracownica sieci. – O pracę się nie boję.