Zaczęło się od roweru, który został skradziony 14-latkowi. Policja poszła tym tropem i odkryła znacznie więcej.
Sprawa zaczęła się gdy policjanci z Zamościa otrzymali zgłoszenie o kradzieży jednośladu. Doszło do tego na ul. Partyzantów. - Właściciel zgłosił jego kradzież w minionym tygodniu. Wyjaśnił, że rowerem jeździł jego 14-letni syn. W dniu kradzieży syn zostawił jednoślad niezabezpieczony przed domem kultury. Na chwilę oddalił się, gdy wrócił jednośladu już nie było. Wartość roweru zgłaszający oszacował na kwotę 1500 złotych – informuje policja.
Udało się namierzyć sprawcę. Okazał się nim 35-latek z gminy Zamość.
Ale na tym sprawa się nie zakończyła. Na jaw wyszło, że rower nie był jedynym łupem mężczyzny. - Tego samego dnia ukradł również plecak z dokumentami, pieniędzmi i rzeczami osobistymi właściciela. Plecak należał do 56-letniego pracownika firmy remontującej w Kalinowicach drogę. Pokrzywdzony na czas pracy zostawił go obok pobliskiego sklepu. Jak się okazało 35-latek dopuścił się także szeregu kradzieży w zamojskich marketach spożywczych. Ze sklepów kradł głównie alkohol – podają policjanci.
Mundurowym udało się też ustalić, gdzie złodziej przetrzymywał „fanty”. Łupy chował w krzakach rosnących na terenie niezamieszkałej posesji w gminie Zamość. Tam właśnie policjanci znaleźli rower i plecak z rzeczami osobistymi i dokumentami właściciela.
- Po nocy spędzonej w policyjnym areszcie zatrzymany usłyszał zarzuty kradzieży roweru, plecaka oraz sklepowego asortymentu. Był już w przeszłości karany za tego typu przestępstwa i odbywał kary pozbawienia wolności. Odpowie, więc w warunkach recydywy – informuje policja.