Chęć zobaczenia wojska „od podszewki”, doskonalenie wcześniej zdobytych umiejętności, poznanie podstaw obrony na wypadek wojny albo po prostu alternatywny sposób spędzenia wolnej soboty – motywacje wśród uczestników trzeciej edycji szkolenia „Trenuj z wojskiem”, zorganizowanego przez 3. Zamojski Batalion Zmechanizowany były najróżniejsze.
Sobotni wyjazd z Zamościa był już trzecim z kolei i ostatnim w tym roku. Wstępnie planowano dwa, ale zainteresowanie tymi z października i początku listopada było na tyle duże, że postanowiono zorganizować jeszcze jedno. O świcie przed koszarami zebrało się około 100 osób.
Paulina Plechawska z Chełma, z wykształcenia kucharka, obecnie rolniczka postanowiła po prostu zobaczyć na własne oczy, jak to jest w wojsku i na poligonie. – Myślałam o tym, żeby wstąpić do armii. Dziś chcę się przekonać, czy sprawdziłabym się jako szeregowy – śmieje się.
– Koleżanka brała udział w takim szkoleniu, była bardzo zadowolona, więc ja też postanowiłam spróbować i przeżyć przygodę – tak swój udział tłumaczy Izabela Leszczyńska z Jacni w powiecie zamojskim, na co dzień pracownica stacji paliw. – A może mi się spodoba i coś zmienię w życiu? – zastanawia się młoda kobieta.
– Dla mnie to oderwanie się od codzienności i możliwość spędzenia weekendu inaczej niż zwykle – wyjaśnia Żaneta Mokrzecka, również z Jacni. Nie pracuje zawodowo, zajmuje się wychowywaniem dzieci. Kiedy jechała na poligon, pociechy zostawiła z babcią.
Krystian Kozłowski to maturzysta, uczeń czwartej klasy technikum o profilu wojskowym w Zakładzie Doskonalenia Zawodowego w Zamościu. Wie, czym wojsko „pachnie”, wiąże z nim swoją przyszłość. – Chciałbym kontynuować naukę w szkole oficerskiej, służyć w wojsku, najchętniej w specjalności ratownik medyczny – mówi młody człowiek. Na co dzień zresztą również ma z tym do czynienia, bo jest ratownikiem PCK i członkiem Roztoczańskiej Grupy Ratowników Drogowych. Wyjeżdżając na poligon liczył na profesjonalne zajęcia z bronią, ale też udzielania pierwszej pomocy i survivalowe.
– Wojna jest blisko, na Ukrainie. Obyśmy nigdy nie musieli brać w niej udziału, ale w razie czego chcę być przygotowany – wyjaśnia swoją obecność Jeff Jaye, Amerykanin z Detroit, od kilku lat już z polskim obywatelstwem, biznesmen. Do Zamościa dojechał z Rzeszowa. – Zobaczymy, jakie będą zadania. Ale raczej niczego się nie boję. Mam broń, strzelałem już nie raz, więc z tym sobie na pewno poradzę – przewiduje.
– Zadania, jakie stawiamy przed uczestnikami nie są wymagające. Na pewno nie zamierzamy uczestników „przeczołgać”, każdy da radę – przewiduje ppor. Mirosław Hacia, oficer prasowy 3. Zamojskiego Batalionu Zmechanizowanego, który z grupą szkoleniową ruszył z Zamościa na poligon w Sitańcu.
W programie szkolenia znalazły się m.in. zajęcia z walki wręcz, terenowe, udzielania pierwszej pomocy czy strzelanie. – Ale tylko ślepymi nabojami, do tarczy – podkreśla wojskowy. Nie zabrakło też momentu na odpoczynek. – Przerwa jest planowana jedna. Każdy dostanie wojskową rację żywnościową, będzie miał za zadanie to sobie samodzielnie podgrzać. Przewidziany na to czas, to 30 minut – opowiada ppor. Hacia.
Na koniec, już po kilku godzinach poligonu zaplanowano ognisko z grillem. – Dla wielu osób to po prostu zaspokojenie ciekawości i zobaczenie, jak wygląda wojsko, ale na pewno są w tej grupie również tacy, którzy być może w przyszłości włożą mundur. Na nich także liczymy i zapraszamy. W wojsku etaty czekają – zapewnia rzecznik 3. ZBZ.
Trenuj z wojskiem
„Trenuj z wojskiem” to zainicjowana przez MON i Wojsko Polskie akcja szkoleń dla cywilów, osób z polskim obywatelestwem między 18 a 65 rokiem życia, kobiet i mężczyzn. W ich organizację zaangażowano 17 jednostek wojskowych w kraju, m.in. również zamojską. „Nauczymy Cię posługiwać się bronią, strzelać, podstaw pierwszej pomocy, rzucać granatem, reagować na skażenie, technik walki wręcz, przetrwania w terenie!” – w ten sposób zachęcano cywilów do uczestnictwa w treningach na poligonie.