Wygoleni i krótko ostrzyżeni nie mają szans. Malarz batalista z Hrubieszowa szuka brodatych i wąsatych modeli. Ale, by uwiecznić swoją twarz na obrazie, trzeba będzie zapłacić.
– To efekt długich lat studiów historycznych, malarskich, poszukiwań herbów, broni i chorągwi – mówi Stanisław Bodes.
Panorama Grunwaldzka miała być gotowa na jutrzejsze obchody bitwy z Krzyżakami. Ale zleceniodawca obrazu, Komitet Obchodów 600 Rocznicy Bitwy pod Grunwaldem, wycofał się z przedsięwzięcia.
– Nie przywiązywałem do tego wielkiej wagi, a czas nie gra roli – mówi hrubieszowski artysta, który wciąż zamierza namalować własną wersję wydarzeń sprzed 600 lat, odmienną od tej znanej z obrazu Jana Matejki. – Chcę, żeby zgadzały się wszystkie szczegóły, dlatego nawiązałem kontakt z ostatnim mistrzem zakonnym, dr. Bruno Platterem, chcę zwrócić się o pomoc do przedstawicieli ambasad rosyjskiej, litewskiej i niemieckiej.
Szkice są gotowe, równolegle artysta pisze książkę o kulisach przygotowywania panoramy. Do końca roku ma powstać projekt medialny obrazu w skali 1:10. – I będzie można przystąpić do dzieła – zaciera ręce Bodes. – To ma być praca zbiorowa, jeden malarz nie dałby rady.
Bo pan Stanisław, mimo braku sponsora, nie chce rezygnować z obrazu. – Potrzebuję około 200 modeli do postaci o odsłoniętych twarzach, dlatego chcę ogłosić pierwszy w Polsce casting do obrazu – opowiada malarz.
Za uwiecznienie na obrazie trzeba będzie zapłacić. Na razie nie wiadomo, ile. Wiadomo natomiast, że młodzicy o gładkich twarzach i ostrzyżonych głowach nie mają szans. Oferta będzie skierowana do dojrzałych mężczyzn z bujnymi czuprynami, wąsami albo brodą.
Co na to kandydaci?
– Pomysł jest świetny, ale nie stać mnie, aby zaistnieć na obrazie, a poza tym słabo wychodzę na zdjęciach – mówi 32-letni Marcin Szozda z Zamościa, długowłosy i brodaty.
– A ja chętnie bym z tego skorzystał, jeżeli by uznano, że moja twarz się nadaje – powiedział nam pan Marian z Hrubieszowa. – Taką panoramę oglądaliby później moje wnuki i ich dzieci.