Zamojscy radni przyjęli na ostatniej sesji program usuwania z miasta wyrobów zawierających azbest. Został on opracowany przez opolską firmę "Albeko”.
2032 r., ale władze miasta wolą dmuchać na zimne.
Tak ceniony w PRL-u azbest idzie w odstawkę. Spółdzielnia Mieszkaniowa im.
W. Łukasińskiego w Zamościu powoli pozbywa się izolacji azbestowej z bloków. Teraz roboty prowadzone są przy ul. Kamiennej (na zdjęciu). Robotnicy przy nich zatrudnieni wyglądają jak kosmonauci. Mają na sobie dziwne kombinezony i maski. - Z azbestem nie ma żartów - tłumaczy jeden z nich. - Jak się kruszy, to dookoła lata pełno mikroskopijnych haczyków. Wczepiają się w płuca i je dziurawią.
Na razie prowadzona jest inwentaryzacja wyrobów azbestowych. Pracownicy "Albeko” lustrują poszczególne domy w mieście i wyliczają ilość tego trującego minerału na dachach i ścianach. Roboty nie zabraknie. Szacuje się, że na Zamojszczyźnie jest ok. 2 mln ton azbestu. Są z niego wykonane m.in. izolacje budynków, pokrycia dachowe z eternitu i rury instalacji wodnych. Odpady trafiają do zakładu utylizacji odpadów azbestowych, ale także na dzikie wysypiska. Zwłaszcza eternit wyrzucany jest gdzie popadnie, głównie do lasów. - Schylasz się po maślaka, a tam w krzakach leży to dachowe paskudztwo - złości się Sylwester Skiba, jeden z podzamojskich grzybiarzy. - Z miasta to przywożą. Wiadomo, że azbest powoduje raka, pylicę płuc i nie wiadomo co jeszcze. No i jak tu zdrowo żyć?