Sale w zamojskiej izbie wytrzeźwień dezynsekować trzeba na okrągło, odkażane są również policyjne radiowozy.
- To duży problem - przyznaje Andrzej Kargol, dyrektor izby wytrzeźwień w Zamościu. - Mamy kilku bezdomnych, którzy na okrągło są do nas dowożeni.
I na okrągło drapią się po całym ciele, bo mają wszy.
Dokładne szorowanie przed położeniem do łóżka i odwszawianie nie przynosi rezultatów, gdyż delikwenci po kilku dniach wracają z nowymi zastępami insektów. Po każdym ich pobycie w "żłobku” przy ul. Majdan, zarządzana jest dezynsekcja. Bo szkoda innych pacjentów. Z tego samego powodu zawszawionych klientów umieszcza się w jednej sali.
Taki gość dowożony jest z meliny, klatki schodowej albo ulicy. Jest tajemnicą poliszynela, że osoby bezdomne traktują "wytrzeźwiałkę” jako darmową noclegownię. - Do schroniska mnie nie przyjmą, bo piję, na izbie muszą przyjąć, bo jestem pijany - mówi jeden z zamojskich bezdomnych.
Do takich osób trzeba podwójnie dokładać - do noclegu i odkażania, bo też kosztuje. - Za każdym razem na dezynsekcję trzeba wyłożyć około 200 zł - informuje Kargol.
- Taka sala jest później wietrzona przez 12 bądź 24 godziny.
Policja też musi dezynsekować radiowozy. - To jest uciążliwe i kosztowne, ale musimy wykonywać swoje obowiązki - mówi nadkom. Joanna Kopeć, rzecznik zamojskiej policji. - Nie możemy odmówić przewiezienia pijanego człowieka na izbę, bo ma wszy.
Kto powinien zająć się tym problemem? - Zgodnie z Ustawą o chorobach zakaźnych i zakażeniach lekarz lub felczer w ciągu 24 godzin od rozpoznania powinien powiadomić nas o takim fakcie - mówi Genowefa Nowak z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Zamościu.
Zaznacza, że z izby wytrzeźwień nie było takich zgłoszeń. W czasie zaplanowanej na ten miesiąc kontroli przewidziano instruktaż na temat wszawicy i innych chorób zakaźnych.
A może warto byłoby rozpocząć walkę z wszami na pijackich melinach? - Do prywatnego mieszkania możemy wejść tylko wtedy, gdy od lekarza otrzymamy zgłoszenie o podejrzeniu występowania choroby zakaźnej - zaznacza Nowak.
Dyrektor Miejskiego Centrum Pomocy Rodzinie w Zamościu zapewnia, że bezdomni nie zostaną sami.
- Musimy dotrzeć do każdego z osobna, przeprowadzić odwszawianie i zabezpieczyć im dach nad głową - mówi Halina Rycak.