Miał kilka zarzutów przekroczenia uprawnień. Sąd dopatrzył się jego winy tylko w jednym przypadku. I warunkowo umorzył postępowanie na dwa lata próby. To nie znaczy, że Roman Dziura może spać spokojnie.
Postępowanie zostało umorzone warunkowo, jednak Dziura ma przekazać na rzecz PCK 1 tysiąc złotych.
– Będę się odwoływać, bo jestem niewinny – powiedział nam wczoraj Roman Dziura, który od nas dowiedział się o wyroku.
Burmistrz nie pojawił się na jego ogłoszeniu, bo po załamaniu pogody, drogę do Biłgoraja blokowały wywrócone drzewa.
– Działałem zgodnie z prawem, przetarg został w końcu rozstrzygnięty i na pewno gmina na tym nie straciła – podnosi Dziura, który zdaniem śledczych naruszył przepisy Ustawy o gospodarce nieruchomościami.
Konsekwencją prawomocnego wyroku warunkowo umarzającego postępowanie karne – zgodnie z przepisami – byłoby wygaśnięcie mandatu burmistrza. Zapowiedź zaskarżenia wyroku nie jest niespodzianką.
– Czepiają się burmistrza i szukają dziury w całym – denerwuje się pani Teresa (nazwisko do wiadomości redakcji). – A to taki dobry gospodarz, inwestycja za jego rządów goni inwestycję.
Prokuratura Rejonowa w Zamościu przedstawiła Dziurze łącznie pięć zarzutów. Burmistrz był oskarżony również o to, że w 2007 roku bez uzgodnienia z wojewódzkim konserwatorem przyrody zlecił wykonywanie prac na zbiorniku wodnym przy ul. Źródlanej, a wcześniej zdecydował się na wycięcie ośmiu sosen, choć drzewa stanowiły pomniki przyrody.
Sąd nie znalazł dowodów na to, że Dziura przekroczył swoje uprawnienia i uniewinnił go od popełnienia zarzucanych mu czynów.
Ponadto umorzono postępowanie w przedmiocie odstąpienia od zapłaty za wynajęcie sali weselnej nowożeńcom z Długiego Kąta. O ich pechu było głośno w całym kraju.
Przypomnijmy. W 2006 roku para zawarła związek małżeński w Urzędzie Stanu Cywilnego w Józefowie. Wkrótce jednak wojewoda lubelski stwierdził, że kierownik USC, który udzielił im ślubu, pełnił tę funkcję nielegalnie.
Urzędnik został powołany przez burmistrza. Tymczasem to stanowisko powinno być obsadzane w drodze konkursu. Niedługo później sąd wydał orzeczenie, że małżeństwo... nie istnieje.
Do drugiego podejścia doszło dwa lata temu.
– Przeprosiliśmy tych państwa – wspomina burmistrz. – Wypłaciliśmy rekompensatę (5 tys. zł – przyp. red.) i za darmo użyczyliśmy sali w domu kultury.
Ale odstępując od przyjęcia opłaty w wysokości 1200 zł za organizację przyjęcia weselnego Dziura – zdaniem śledczych – złamał umowę zawartą wcześniej przez pana młodego z dyrekcją domu kultury.
– Nie wiedziałem, że taka umowa istnieje – zarzekał się przed sądem burmistrz, a sąd umorzył postępowanie w tym zakresie.
Wyrok nie jest prawomocny.