Koncert połączonych sił orkiestry, kilku zespołów oraz chórów, m.in. z Zamościa i Hrubieszowa, zrobił w mieście furorę.
- Koncert wypadł dobrze, chociaż musieliśmy się borykać z przeciwnościami - mówi Tadeusz Wicherek, dyrektor POW. - W Zamościu brakuje m.in. dobrego nagłośnienia oraz mikrofonów. Zabrakło też laserów, dymów oraz innych efektów specjalnych. Gdyby się pojawiły, koncert nabrałby innego wymiaru. Ale i tak sporo dokonaliśmy.
Tadeusz Wicherek pracuje jako dyrektor POW od dwóch miesięcy. Jego CV jest imponujące. Wykładał m.in. w Warszawskiej Akademii Muzycznej oraz prowadził orkiestrę symfoniczną tej uczelni. Był też dyrektorem fFilharmonii Kaliskiej i filharmonii w Jeleniej Górze. Od 1990 roku jest też dyrygentem Warszawskiej Opery Kameralnej oraz Warszawskiej Orkiestry Symfonicznej. Słynie z kreatywności. Już przestawił zamojską orkiestrę na nowe tory. Dotychczas POW specjalizowała się w utworach inspirowanych folklorem. Teraz grają inaczej. W sobotę, na Rynku Wielkim w Zamościu, "Namysłowiacy” zaprezentowali muzykę napisaną przez Zbigniewa Małkowicza do Psalmów Dawida. Towarzyszyły jej m.in. chóry: Państwowej Szkoły Muzycznej w Zamościu, "Lechitów” z Hrubieszowa, "Signum Spei” oraz zespołu "Lumen”. Na scenie wystąpiło kilkaset osób. Całością dyrygował Tadeusz Wicherek. Takiego koncertu jeszcze w Zamościu nie było. - To dopiero początek - zapowiada Wicherek. - Pracujemy już nad koncertem dla dzieci. Będzie to muzyka do bajek Disneya.
W tym roku zamojski magistrat wyda na POW dokładnie 1 mln zł, 240 tys. zł dołożyło Ministerstwo Kultury, a 100 tys. Lubelski Urząd Marszałkowski (zapowiedział to wicemarszałek Andrzej Olborski).
- Każda złotówka jest na wagę złota, ale to nadal za mało - mówi Tadeusz Wicherek. - W tym roku powinniśmy jeszcze wydać co najmniej 1,5 mln zł, głównie na promocję. Bez tego nasza orkiestra nigdy nie wypłynie na szerokie wody.
Dyrektor ma nie tylko plany muzyczne. - Zamojski magistrat planuje renowację fortyfikacji, a nasza sala mieści się w bramie, która jest ich częścią - mówi Wicherek. - Na szczęście, nie musimy się z niej wyprowadzać jeszcze przez trzy lata. Co będzie potem? Trzeba wybudować nowoczesną salę koncertową, np. w miejscu zdewastowanego amfiteatru w Zamościu. Już rozmawiałem o tym z prezydentem. Wstępny projekt złożyłem do architektów UM.
W budynku miałyby się znaleźć m.in. sale na 700 i na 200 osób oraz zaplecza dla muzyków. Ile miałoby to kosztować? Na razie nie wiadomo. Co na to zamojscy urzędnicy?
- O pieniądze można spróbować postarać się z UE - zastanawia się Jadwiga Kijek, skarbnik zamojskiego UM. - To dobry pomysł. Taka sala na pewno by się w mieście przydała.
Mieszkańcy Zamościa są tym zachwyceni. - Po raz pierwszy "Namysłowiacy” wyszli z opłotków - mówiła podczas sobotniego koncertu 23-letnia studentka. - Dobry wiatr nam przywiał tego Wicherka. On nasze miasto naprawdę rozrusza!