W ciągu dwunastu miesięcy minionego roku do Oddziału Regionalnego Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego w Biłgoraju (obejmującej swoim zasięgiem powiaty biłgorajski, hrubieszowski, tomaszowski i zamojski) wpłynęło w sumie 1950 zgłoszeń o wypadkach. Choć w porównaniu z 2000 rokiem było ich o 75 mniej, jednak nie ma się z czego cieszyć. Następstwem wypadków była śmierć 11 rolników. Czterech zginęło w wypadkach drogowych (przejechanie, pochwycenie przez środki transportowe i przemieszczające się maszyny), dwóch przygniotły ścięte drzewa, tyle samo osób zmarło w wyniku porażenia prądem. Do tragedii doszło też w wyniku nagłego zachorowania, pochwycenia przez pilarkę i pożaru.
Najgorzej z przestrzeganiem zasad bezpieczeństwa i higieny pracy jest w powiecie hrubieszowskim. Tylko na terenie gminy Hrubieszów doszło w minionym roku do 118 wypadków. Na dalszych miejscach plasują się gminy: Mircze – 73 i Werbkowice – 52. Ze statystyk biłgorajskiej KRUS wynika, że najwięcej rozwagi zachowują rolnicy powiatu tomaszowskiego. Na przykład w tamtejszej gminie Ulhówek było tylko 36 wypadków.
KRUS wnikliwie prześwietla jednak wnioski o zadośćuczynienie. – W 726 przypadkach odmówiliśmy wypłaty odszkodowań – mówi Grzegorz Wysocki, kierownik referatu prewencji i rehabilitacji w biłgorajskiej placówce KRUS. – Chodzi tu przede wszystkim o wykryte przez nas przypadki pijaństwa prowadzące do wypadku czy rażące niedbalstwo.