Robią wszystko, by nie wypełnić swoich ustawowych obowiązków. To skandal i bezprawie - mówi o władzach samorządowych Zamojszczyzny Maria Król, szefowa ośrodka "Krok za krokiem”. - To pomówienia - ripostują urzędnicy.
Ustawa o systemie oświaty z 7 września 1991 r. wyraźnie mówi, że gminy mają obowiązek zapewnić niepełnosprawnym uczniom bezpłatny transport do "ośrodka umożliwiającego realizację obowiązku szkolnego”, szkoły podstawowej lub gimnazjum. Jednak spośród 11 zamojskich gmin, z których do ośrodka trafiają niepełnosprawni, tylko Urząd Miejski w Zamościu zapłacił za ich dowóz. Dlaczego? - Bo niepełnosprawni traktowani są u nas jak zło konieczne - mówi Maria Król. - Gminy nie płacą za dowóz dzieci, ale stać ich na wysyłanie do mnie delegacji, które wykłócają się o każdy grosz. Sami więc przywozimy dzieci, bo wzięliśmy na to kredyt.
W zeszłym roku Szczebrzeszyn zapłacił za 16 niepełnosprawnych dzieci tylko 8 tys. zł. Wystarczyło na dwa miesiące. Łabunie płacą za dojazd do ośrodka rodzicom, ale autobusami PKS. Takie przykłady można mnożyć. Dlatego dyrektorce puściły nerwy. Dziś jedzie ze skargą do rzecznika rządu ds. osób niepełnosprawnych. Zamierza też o wszystkim poinformować ogólnopolskie media. Co na to zamojscy urzędnicy? - Nie dyskryminujemy i nigdy nie dyskryminowaliśmy niepełnosprawnych - dziwi się Marian Mazur, burmistrz Szczebrzeszyna. - Usługi zamojskiego ośrodka są dla nas za drogie. Na dodatek stawia się nas pod ścianą. Dlaczego? Taki dowóz to dla ośrodka biznes. Rozważamy wprowadzenie własnego transportu niepełnosprawnych, niekoniecznie do tej placówki.
Wtóruje mu Elżbieta Studnicka, sekretarz UM w Zwierzyńcu. - Pani Król chce, abyśmy w tym roku zapłacili jej ok. 36 tys. zł, a z naszych obliczeń wynika, że wystarczyłoby 16 tys. - tłumaczy. - Dlatego nadal prowadzimy w tej sprawie negocjacje. A te zarzuty są bezpodstawne i bardzo krzywdzące.