Do zajścia doszło podczas libacji alkoholowej w maju ub. roku, która odbywała się u Jana K. w Rogowie pod Grabowcem. Karetka zabrała stamtąd do szpitala mieszkańca sąsiedniej gminy Miączyn: pijany 51-latek (1,24 promila alkoholu w organizmie) miał złamaną kość czaszki oraz m.in. obrażenia twarzy, a także stłuczenie i obrzęk mózgu. Przeżył, bo w porę udzielono mu pomocy medycznej.
Policja zatrzymała do wyjaśnienia jego trzech pijanych kolegów. Zarzut usiłowania zabójstwa postawiono Janowi K. Decyzją sądu mężczyzna został tymczasowo aresztowany.
W trakcie śledztwa ustalono, że oskarżony zdenerwował się, gdy jego kolega prawdopodobnie dla żartu schował za pazuchę kręcącego się wokół biesiadników szczeniaka. Właściciel psa, czyli Jan K., tak się zdenerwował, że chwycił za siekierę, a następnie zadał 51-latkowi kilka ciosów obuchem w głowę. Gdyby koledzy nie wyrwali mu siekiery z ręki, prawdopodobnie dobiłby mieszkańca gminy Miączyn.
Jan K., którego za usiłowanie zabójstwa spotkał najniższy wymiar kary, nie przyznał się do winy. Mężczyzna cały czas przebywa w areszcie.
Wyrok, który zapadł przed zamojskim sądem, nie jest prawomocny.