d 0,74. Tyle promili alkoholu miał w wydychanym powietrzu pracownik Hrubieszowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, zatrudniony na stanowisku gospodarza obiektu. Na razie nie wyciągnięto wobec niego żadnych konsekwencji służbowych.
Tymczasem gospodarz obiektu, uznawany powszechnie w Hrubieszowie za prawą rękę dyrektora HOSiR, poszedł na bazar administrowany przez ośrodek, bo tam pobiera opłatę targową. Bojarczuk poinformował o zaistniałej sytuacji dyrektora HOSiR. Razem udali się na bazar. Gospodarz przyznał, że jest po imieninach, ale jednocześnie kategorycznie odmówił poddaniu się jakiemukolwiek badaniu. W tej sytuacji radny LPR poprosił policję o sprawdzenie stanu trzeźwości bazarowego inkasenta.
Funkcjonariusze potwierdzili w rozmowie z Dziennikiem, że badali stan trzeźwości pracownika HOSiR. Miał 0,74 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Co na to jego przełożony? - Czekamy, aż przyjdzie wynik z komendy policji. Na razie nie mam potwierdzenia, że pracownik był nietrzeźwy. Jeśli to się jednak potwierdzi, zastanowimy się z radcą prawnym, jaką karę, przewidzianą kodeksem pracy, zastosować - powiedział nam Bogusław Lachowicz, dyrektor HOSiR.
Dyrektor jednak sam naruszył prawo, albowiem art. 17 Ustawy o wychowaniu w trzeźwości z 26.10.1982 r. mówi, że kierownik zakładu pracy ma obowiązek niedopuszczenia do pracy pracownika, który stawił się w stanie nietrzeźwym. Punkt 2 tego artykułu głosi z kolei, że uprawnienia kierownika zakładu pracy służą również organowi nadrzędnemu, czyli - w tym przypadku - burmistrzowi. Zatem także burmistrz naruszył ustawę, nie reagując na nietrzeźwość podwładnego. Czy Rada Miasta wyciągnie z tego jakieś wnioski? Zobaczymy.
Jak ustaliliśmy w Państwowej Inspekcji Pracy, stan nietrzeźwości świadczy o naruszeniu dyscypliny pracy i uzasadnia wyciagnięcie stosownych konsekwencji. Pracownik może być ukarany naganą, upomnieniem, karą pieniężną, a nawet rozwiązaniem umowy o pracę ze skutkiem natychmiastowym.