Pracowitą noc mieli wczoraj hrubieszowscy strażacy. Paliło się w czterech hrubieszowskich sklepach. Policja zatrzymała pijanego 19-latka, który może mieć związek z podpaleniami, a później jeszcze trzy osoby.
Druhowie nie mają wątpliwości: Przyczyną wszystkich pożarów było podpalenie – mówi Piotr Sendecki, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Hrubieszowie.
Ogień w sklepie z bielizną przy ul. Sutki zauważono poprzedniej nocy o godz. 1.34. Strażacy przystąpili do gaszenia pożaru, na miejscu ujawniono zaś ślady włamania.
– Sprawca wszedł do środka po uprzednim wybiciu szyby i skradł kilka sztuk biustonoszy – powiedziała nam Edyta Krystkowiak, rzecznik prasowy hrubieszowskiej policji.
Straty oszacowano na 80 tys. złotych.
Jeszcze nie zakończono tam akcji gaśniczej, a dyżurny hrubieszowskich strażaków otrzymał kolejne zgłoszenie. Tym razem palił się sklep z odzieżą używaną przy ul. Łaziennej. Tam też doszło wcześniej do włamania. Straty powstałe w wyniku pożaru oszacowano wstępnie na 15 tys. złotych.
To nie koniec. O godz. 2.30 zauważono języki ognia w sklepie z artykułami papierniczymi przy ul. Mickiewicza, a przed godz. 7 rano palił się sklep z podobnym asortymentem przy ul. Prostej. Ich właściciele oszacowali wstępnie straty kolejno na 20 i 30 tys. złotych.
– Mieliśmy bardzo wytężoną służbę – przyznaje Sendecki. – W gaszeniu wszystkich pożarów uczestniczyło w sumie 25 strażaków.
Łączne starty oszacowano na 145 tys. złotych, ale strażakom udało się uratować mienie warte 225 tys. złotych.
Z nastolatkiem nie udało się jednak normalnej porozmawiać, bo był kompletnie pijany. Alkomat wskazał w jego organizmie blisko dwa promile alkoholu. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu, gdzie wczoraj długo trzeźwiał.
Czy ma on coś wspólnego z włamaniami i podpaleniami? To wykaże śledztwo wszczęte przez hrubieszowską prokuraturę.
– Trzeba złapać sprawców i surowo ich ukarać – mówi jeden z hrubieszowskich przedsiębiorców, który z obawy przed podpalaczami nie godzi się na podawanie personaliów. – Nie może być przyzwolenia na takie zachowania. Przecież w ten sposób można zrujnować porządnym ludziom życie.
W południe w ręce mundurowych wpadły jeszcze trzy osoby, które mogą mieć związek z podpaleniami.
Przypomnijmy, że na początku maja włamano się do sklepu spożywczego przy ul. Listopadowej. Wtedy także doszło do pożaru na zapleczu. Strażacy nie wykluczali nieumyślnego zaproszenia ognia. Ale może i wtedy sprawcy celowo wzniecili ogień, by zatrzeć ślady.