To miała być spokojna przejażdżka. Raz on, raz kolega jechał z przodu. Nie zauważył skręcającego na posesję samochodu. 21-letni motocyklista zginął na miejscu.
– Kierujący suzuki mężczyzna nie zauważył, że kierująca volkswagenem 41-latka zasygnalizowała skręt w lewo na swoją posesję – opowiada Edyta Krystkowiak, rzecznik prasowy hrubieszowskiej policji. – Nie zdążył wyhamować. Zmarł na skutek odniesionych obrażeń. Prokurator zarządził sekcję zwłok.
Jak się nam udało ustalić, 21-letni mieszkaniec Hrubieszowa ze starszym o trzy lata kolegą wybrali się w poniedziałek motocyklami do Zosina. Po drodze się wyprzedzali i zamieniali miejscami. W chwili wypadku 21-latek miał na liczniku ok. 100 km/h.
Pobrano od niego krew do badań na zawartość alkoholu. Wiadomo, że kierująca samochodem i 24-letni kolega zabitego motocyklisty byli trzeźwi. Ten ostatni nie miał jednak uprawnień do kierowania motocyklem ani aktualnych badań technicznych pojazdu.
– Bieżnik w oponach był natomiast tak zużyty, że widać było płótno – opowiada Krystkowiak.
Stróże prawa zaproponowali mu 500 złotych mandatu, ale mężczyzna odmówił jego przyjęcia. Dlatego policja skieruje wniosek o ukaranie do sądu grodzkiego.
Przypomnijmy, że do podobnej tragedii doszło kilkanaście godzin wcześniej w Niemirówku pod Tomaszowem Lubelskim. Kierującym nie zarejestrowanym motocyklem marki WSK 27-letni mieszkaniec gminy Tarnawatka zderzył się czołowo z jadącym z naprzeciwka volkswagenem passatem.
Jadący bez świateł i kasku motocyklista zginął na miejscu.