W niedzielę wieczorem zamojscy policjanci otrzymali zgłoszenie o tym, że dwa konie bez jeźdźców pędzą w stronę Zamościa. Okazało się, że jeźdźcy spadli wcześniej z siodeł, bo byli pijani.
Pierwszy z koni został ujęty w okolicy ul. Szczebrzeskiej przez świadków, którzy przywiązali rumaka do drzewa. Drugi biegł w stronę ul. Męczenników Rotundy całą szerokością jezdni i manewrował między samochodami. Tam dostrzegli go policjanci. Mundurowym udało się go schwytać i przywiązać do przydrożnego znaku. Policjanci wezwali na miejsce pracownika schroniska dla zwierząt, który przetransportował konia do stadniny.
Mundurowi ustalili, że wcześniej w okolicach miejscowości Mokre konie zrzuciły z siodeł swoich jeźdźców. Jako pierwszy spadł z konia 59-latek, a spłoszone zwierzę uciekło. W pościg za nim ruszył 22-latek, który wkrótce także upadł na jezdnię. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia. Młody mężczyzna z urazem głowy trafił do szpitala.
Badanie alkomatem wykazało, że obaj mężczyźni byli pijani. Starszy w organizmie miał promil alkoholu, młodszy ponad 1,5.