Stojącym w korkach kierowcom puszczają nerwy. Narzekają piesi, którzy biegiem muszą przemieszczać się przez pasy. Dla wszystkich mamy dobrą nowinę: koniec z utrudnieniami.
Na takich zasadach działa już od roku sygnalizacja przy "Snopach” na ul. Szczebrzeskiej oraz od niedawna na ul. Wyszyńskiego - między supermarketami NOMI i PLUS. Zielone światło pojawia się częściej w miejscach, gdzie jest większe obciążenie ruchu. Wszyscy chwalą sobie takie rozwiązanie.
Inaczej jest na przebudowywanym skrzyżowaniu. Kierowcy narzekają na korki od momentu pojawienia się sygnalizacji na wysięgnikach. Rano sznur samochodów ciągnie się stąd aż do koszar na ul. Lubelskiej. Podobnie jest na ul. Peowiaków. - Miało być lepiej, a jest beznadziejnie - denerwuje się Andrzej Chwedeczko, który codziennie pokonuje tę trasę. - Czekam dwie, trzy zmiany świateł. To nie Warszawa!
Piesi też pomstują, bo nie mogą przejść spokojnie na drugą stronę ulicę. - Skrzyżowanie podczas przebudowy sygnalizacji świetlnej nie było wyłączone z ruchu, stąd te problemy - uspokaja Muszyńska. - Kończymy frezowanie "pasów” na starych przejściach i w środę wszystko już powinno działać tak, jak trzeba.
Na ul. Piłsudskiego, od strony Starego Miasta, już wczoraj były wyczyszczone pasy po poprzednim przejściu, ale większość kierowców - z przyzwyczajenia - zatrzymywała się przed starą zebrą i tym samym nie najeżdżała na pętlę indukcyjną.
Warta ponad 400 tys. zł przebudowa rozpoczęła się na początku września. Jej głównym celem było zamontowanie sygnalizatorów na wysięgnikach, dzięki którym łatwiej będzie kierować ruchem. Wykonano też azyle dla pieszych. To wysepki, na których można oczekiwać na zmianę świateł. - Skrzyżowanie ma być mniej kolizyjne - podnosi szefowa Zarządu Dróg Grodzkich.