Wbrew zapowiedzianym podwyżkom cen węgla i temu, co dzieje się w Kompanii Węglowej na Śląsku na chełmskich składach opału nie ma ruchu.
– Ludzie boją się podwyżek, ale na większe zakupy nie mają pieniędzy. Kogo było stać na zaopatrzenie się w węgiel na całą zimę, dawno już to zrobił – mówi Stanisław Senkowski, prezes Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska”, która prowadzi jeden ze składów opału przy ul. Kolejowej.
Na tym tle Jan Wnuczuk należy do średniaków. Co miesiąc z okładem własnoręcznie ładuje do samochodowej przyczepki po pół tony dobrego węgla. – To wtedy, kiedy żona jest w domu – śmieje się. – Kiedy jej nie ma, wystarczy mi odwiedzić skład raz na półtora miesiąca.
Wnuczuk zaopatruje się w groszek ze śląskich kopalń w cenie 390 zł za tonę. Jak do tej pory bardzo sobie ten gatunek chwali. Twierdzi, że woli co miesiąc się fatygować, niż ponieść jednorazowy wydatek. Domowy budżet bez kredytu by tego nie wytrzymał. (bar)