Krasnobród. Mieszkańcy miasta mają dość ciemnych kłębów dymu, wydobywających się z pobliskiej piekarni.
- Komin z piekarni truje wiele osób - złości się Leszek Szczepański z Krasnobrodu. - Najgorzej jest popołudniami między godz. 17 i 19 i w niedziele. Bo wtedy rozpalają piece. Kłęby dymu z komina snują się po ulicach i rynku w centrum miasta. Nie da się tamtędy przejść lub przejechać, bo aż dech człowiekowi zapiera. To wstyd dla miasta! Zróbcie coś z tym.
Komin piekarni "Aston” w Krasnobrodzie nietrudno jest zauważyć. Gdy rozpalane są tam piece, wydobywający się z niego dym widać w całej okolicy. Okoliczni mieszkańcy mają już tego dość. Komin spędza sen z oczu m.in. właścicielce jednego z pobliskich domów (budynek jest oddalony od piekarni kilkadziesiąt metrów). - Sadza jest na wszystkim - skarży się pani Maria. - Gdy rozpalają piec, nie da się otworzyć okna, bo w domu robi się ciemno. Krzewy i drzewa w sadzie mi już wytruli. Wszystkie mają poskręcane liście. Boję się o swoje zdrowie. Byłam już w tej sprawie w magistracie. Obiecali pomóc. I nic.
- To są tony paskudnego pyłu - dodaje 50-letni mieszkaniec Krasnobrodu. - Dym jest coraz potężniejszy. Dlaczego? Używają pieca węglowego i mają nieczyszczony, walący się komin. Właściciele piekarni obiecali ludziom, że zmienią piec na gazowy, ale słowa nie dotrzymują. Mają powód. Pieczywo robią w tym smogu najsmaczniejsze w okolicy. Szkoda im tego…
Wiesław Skinder, współwłaściciel piekarni zdaje sobie sprawę, że jego komin jest uciążliwy dla środowiska i piekarni, ale zapewnia, że nic z tym nie może zrobić. - Chcielibyśmy zmienić opał, ale na razie nie podciągnięto do nas instalacji gazowej - tłumaczy. - Staramy się o to, także w UM. Kiedy to się stanie? Trudno powiedzieć. Ale tylko wtedy ograniczymy ten dym.
Wygląda na to, że instalacja gazowa nie zostanie na razie do piekarni podciągnięta.
- Nie ma takich planów - mówi Kazimierz Gęśla, sekretarz UM w Krasnobrodzie. - Właściciele piekarni muszą to załatwiać z zakładem gazowniczym. - Nie możemy też nic z tym dymem zrobić, bo nie zajmujemy się przedsiębiorcami - tłumaczy Wojciech Wyszyński, inspektor ds. ochrony środowiska UM w Krasnobrodzie. - Nie mamy takich uprawnień.
Jest jednak sposób na dymiący komin.
- Mieszkańcy powinni zgłosić ten problem do nas - podpowiada Małgorzata Skwarek, kierownik zamojskiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. - Wtedy sprawę rozpatrzymy i znajdziemy jakieś rozwiązanie.