Nie ma przepisów, które nakazywałyby radnym nadawania ulicom czy placom nazw zgodnych z oczekiwaniami mieszkańców. Ale w Zamościu właśnie taki obyczaj się przyjął i był od lat praktykowany. Czy głosowanie nad uhonorowaniem Marii i Lecha Kaczyńskich zachwieje tą tradycją?
Na najbliższej, piątkowej sesji rozpatrywane mają być projekty uchwał o nadaniu skwerowi przy ul. Partyzantów (na os. Planty) imienia Stefana Sendłaka, a także dwa dotyczące rond. To u zbiegu ulic Partyzantów, Odrodzenia i Orląt Lwowskich (os. św. Piątka i Partyzantów) miałoby nosić imię Romulada Jaśkiewicza, z kolei to, na którym łączą się ulice Piłsudskiego, Sadowa i Peowiaków (os. Orzeszkowej i Reymonta, Kilińskiego i Planty) – Róży i Jana Zamoyskich. Takiego wyboru patronów podczas głosowań, rozpatrując też inne propozycje, na zebraniach dokonali mieszkańcy osiedli, w obrębie których te miejsca są położone.
A może jednak Kaczyńscy?
Jednak jeden z punktów tej samej sesji zakłada głosowanie na petycją-projektem uchwały, który do Biura Rady Miasta wpłynął na początku czerwca. Autor proponował, aby to ostatnie rondo nazwać im. Marii i Lecha Kaczyńskich. Pismem zajęła się stosowna komisja, a jej członkowie jednogłośnie uznali, że petycję, biorąc pod uwagę osiedlowe głosowania, należałoby uznać za bezzasadną i taka decyzja jest rekomendowana do podjęcia radzie na najbliższe posiedzenie.
Tajemnicą poliszynela jest, że autor propozycji (choć jego nazwisko w w materiałach upublicznionych przed sesją jest utajnione) to Dariusz Zagdański, radny PiS. Ten sam, który już w zeszłym roku, jeszcze jako wiceprzewodniczący RM usiłował przeforsować nadanie imienia pary prezydenckiej innemu rondu w mieście. I robił to również wbrew woli mieszkańców, którzy na patrona wybrali tam gen. Józefa Hallera.
Wówczas partyjni koledzy Zagdańskiego przychylili się jednak do woli swoich wyborców, a sytuację ratowali podejmując uchwałę intencyjną, by rondo Piłsudskiego-Sadowa-Peowiaków w przyszłości nazwać imieniem Marii i Lecha Kaczyńskich.
Wybrali Zamoyskich
– Ale mieszkańcy naszego osiedla tego nie chcieli – mówi Elżbieta Kucharska, przewodnicząca zarządu os. Orzeszkowej i Reymonta.
I przypomina, że podczas zebrania na parę prezydencką oddano jeden głos, również jedna osoba zagłosowała za propozycją uhonorowania Jana Olszewskiego, a wszyscy pozostali wybrali Różę i Jana Zamoyskich. Podobny przebieg miały głosowania na innych osiedlach.
– Nie wyobrażam sobie, by radni się tej decyzji mieli sprzeciwiać – mówi Kucharska.
– A ja uważam, że samo wychodzenie z propozycją sprzeczną z wolą mieszkańców jest niestosowne – komentuje Tomasz Wyrostek, przewodniczący os. Kilińskiego.
Sesja rozstrzygnie
Jak w tej sytuacji zachowają się radni PiS? – Moja prywatna opinia jest taka, że radni zostali przez mieszkańców wybrani i mają im służyć, więc głos swoich wyborców powinni brać pod uwagę – mówi Piotr Błażewicz, przewodniczący RM Zamość.
Jego zdaniem, szanse na przeforsowanie uchwały zaproponowanej w petycji są nikłe, ale też zastrzega, że ostatecznie sprawa rozstrzygnie się na sesji.
– Będziemy tę sytuację jeszcze dyskutować na posiedzeniu klubu (miało się rozpocząć we wtorek wieczorem). Nie zakładam jednak, aby radni PiS, no może poza jednym z nich, byli innego zdania niż ja – podsumowuje Błażewicz.
To się po prostu należy
A co na to radny Zagdański? Dlaczego w ogóle postanowił wrócić do tematu?
– Z tego powodu, że dotychczas moja propozycja upamiętnienia świętej pamięci Marii i Lecha Kaczyńskich nie została rozpatrzona, a uważam, że parze prezydenckiej się to należy. Tym bardziej, że inicjatywy społeczne zmierzające do upamiętnienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego są realizowane w Lublinie i Chełmie – mówi radny.
I dodaje: – Pan Błażewicz reprezentuje Prawo i Sprawiedliwość i chciałbym, aby przestrzegał przepisów prawa dotyczących kompetencji pracy Rady Miasta, a nazewnictwo ulic czy jak w tym przypadku ronda jest wyłączną kompetencją radnych. Nie rozumiem, czemu przekazuje się ją osiedlom, na dodatek nie wszystkim, tylko wybranym.