To się dzieje dzień w dzień, a najuciążliwsze jest nocami w weekendy. Trudno wytrzymać ten hałas, a policja na zgłoszenia nie reaguje – tak sytuację mieszkańców ulicy Sadowej, przy której znajduje się centrum handlowe z dużym parkingiem, opisuje pan Jan.
Mężczyzna mieszka nie więcej niż 100 metrów od centrum handlowego. Zapewnia, że młodzi ludzie, którzy samochodami z piskiem opon ruszają na pobliskim rondzie i dojeżdżają na pełnym gazie na parking, aby tam się zatrzymywać, uprzykrzają życie nie tylko jemu i sąsiadom z bloku, ale również mieszkańcom okolicznych domów.
– To są ciągle te same osoby, w tych samych samochodach. Obserwuję je regularnie. Trudno to znieść. Wcześniej często dzwoniłem po policję, ale w końcu dałem sobie spokój, bo nie było reakcji – mówi pan Jan.
Opowiada, że przeszkadza zwłaszcza hałas jeżdżących ze zdecydowanie zbyt dużą prędkością samochodów. Zdaje sobie sprawę, że po jego zgłoszeniu pirata drogowego trudno byłoby namierzyć, ale uważa, że policjanci powinni po prostu częściej się w tym rejonie pojawiać, żeby takim popisom przeciwdziałać.
Drugi problem, według naszego rozmówcy, jest taki, że jak już te samochody jego blok minął, to parkują nocami przy centrum handlowym. Młodzi ludzie podobno upodobali sobie to miejsce, zwłaszcza sąsiedztwo stacji paliw, na towarzyskie spotkania. A że odbywają się głównie nocami, w weekendy, to również burzą spokój okolicznych mieszkańców.
Co na to policja? Zapewnia, że temat jest znany, ale nie bagatelizowany, zaś okolice parking policjanci, zarówno umundurowani, jak i kryminalni, patrolują w czasie codziennych służb.
– Nadzór nad tym terenem odbywa się zwłaszcza w godzinach wieczorowo-nocnych oraz podczas dni weekendowych. Policjanci kontrolują, czy nie dochodzi tam do łamania przepisów prawa, zwłaszcza tych dotyczących bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Funkcjonariusze sprawdzają także, czy zachowanie przebywających tam osób jest zgodne z ogólnie przyjętymi zasadami współżycia społecznego – zapewnia asp. szt. Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
I wylicza, że w zeszłym roku na parkingu przy ul. Sadowej interwenci było ponad 40. Najczęściej dotyczyły zakłócenia porządku publicznego i ciszy nocnej oraz na spożywanie alkoholu w miejscu publicznym, ale również zbyt głośno puszczanej muzyki. Najczęściej kończyło się mandatami, ale bywało też tak, że pijani, zagrażający sobie lub innym, byli na wytrzeźwienie doprowadzani do komendy.
Od początku tego roku roku interwencji w tym rejonie było 6. Trzy dotyczyły kolizji, jedna zarysowania karoserii pojazdu, a kolejna zatrzymania osoby poszukiwanej.
– Odnotowaliśmy także jedno zgłoszenie o tym, że po parkingu szybko jeżdżą samochody. W dalszym ciągu policjanci doraźnie kontrolują ten teren – zapewnia Krukowska-Bubiło. Poza tym dodaje, że te kontrole są właśnie reakcją na zgłoszenia mieszkańców, np. poprzez numer alarmowy albo Krajową Mapę Zagrożeń Bezpieczeństwa i patrole w tym rejonie będą kontynuowane.